Witam
was, ludu mój umiłowany! Czytałem już różne blogi i w większości przypadków
notki autobiograficzne były zabawne i łapiące uwagę czytelnika. Cóż… moje życie
aż tak pasjonujące nie jest. Oto ja: początkujący historyk, teolog-amator,
„kawiarniany filozof” i homo dubitat (wygląda na to, że tak właśnie wygląda
„człowiek wątpiący” po łacinie). Dodatkowo wierny przyjaciel i
psycholog-nowicjusz (od czasu do czasu, na życzenie przyjaciół, naprawiam
związki ;) )
Historia
to jeden z tych tematów, które znam i o których lubię pisać. Znam pewne
ciekawostki i uważam, że od czasu do czasu warto o czymś nowym się dowiedzieć.
Czasem tym czymś nowym będzie bitwa o Westerplatte, czasem powody niemieckiej
porażki w 1914 roku, czasem coś o kryzysie Kubańskim. Historia to taki temat,
że gdzie się nie spojrzy, tam coś ciekawego… Z filozofią jest w sumie podobnie.
Nie lubię uczyć się o żywotach filozofach, ale są przeróżne tezy filozoficzne,
które są niesamowicie ciekawe. Jest przykładowo Gorgiasz, który stwierdził, że
nicość nie może istnieć, bo sama siebie by zniszczyła („nicość nicuje siebie
sama”). Są również Erich Fromm z niesamowitą „Ucieczką od Wolności,” Zygmunt
Freud czy Carl Jung z jego „nieświadomością zbiorową.” A przecież jest ich o
wiele więcej (Fromm, Freud i Jung są z Niemiec, a Niemcy to nie jest jedyny
kraj na tej planecie)! Oprócz tego, jeśli chodzi o teologa-amatora to
zaczynałem swą radosną przygodę dawno temu, jako katolik i żeby wytłumaczyć
wszystkim na około (i samemu sobie) dlaczego chcę odejść do Kościoła
Ewangelicko-Augsburskiego (Luterańskiego), musiałem poznać przynajmniej
podstawy teologii i nauczyć się wygrywać choćby podstawowe dyskusje dotyczące
wiary.
Oprócz
tego, co jeszcze mogę powiedzieć o sobie? Młody, przystojny, inteligentny, mądry,
skromny (jakże by inaczej?) i daleko po za waszym zasięgiem (chyba, że
mieszkacie w Los Angeles, CA, USA). Od czasu do czasu uchylam kolejnych rąbków
tajemnicy Tutaj i to chyba tyle…
Nie,
wróć! Jeszcze wam wytłumaczę tego sceptyka, homo dubitat, bo zapewne gdzieś
głęboko w mózgu urodziła wam się myśl „albo jesteś wierzący, albo jesteś
sceptykiem!” Słusznie. Zwykle mam z tym problem i ciężko jest mi to
przeskoczyć. Niemniej jednak prawda jest taka, że jednocześnie wierzę w jedynego
Boga, Pana naszego, Jezusa Chrystusa, i wątpię we wszystko inne, co nie ma
dowodów na swoją prawdziwość (jeśli chodzi o moją wiarę to też nie wzięła się
znikąd, lecz ciężej to wytłumaczyć. Była tam, na początku tej wyprawy, naprawdę
skomplikowana seria zupełnych przypadków…).
W razie
jakichkolwiek pytań, pytajcie. Moje drzwi (a dokładniej mój mail i komentarze
tu, na dole) zawsze są dla was otwarte :)
http://anioltrup.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://anioltrup.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń