Kaczmarski
w piosence „Przejście Polaków przez morze Czerwone” nie śpiewa wcale o tym
temacie o którym jest nasze dzisiejsze spotkanie. Mimo to warto przytoczyć i
ten przykład i tę piosenkę :)
Teraz
wracamy do milczenia. Co to jest? To nie jest ten stan kiedy nic nie mówimy. O
nie. Kiedy nic nie mówimy to po prostu nic nie mówimy. Kiedy milczymy to
pokazujemy całego światu, że nic nie powiemy i nie jest ważne co ktoś do nas
mówi. Brzmi ciekawie, prawda? Niestety to co czasami brzmi ciekawie (albo
pachnie ciekawie) nie zawsze jest naprawdę przyjemne. Spróbujcie się kiedyś z
kimś pokłócić na przysłowiowy „amen”. Doprowadźcie do sytuacji kiedy osoba, na
której wam naprawdę ale to naprawdę zależy, milczy. Wy ją przepraszacie,
mówicie że to się nie powtórzy, że wam wstyd a ona milczy. Zostawiacie
wiadomości, wysyłacie e-maile a ona milczy. Spróbujcie kiedyś sprawić, że...
Wiecie co? Nie próbujcie. Bo kiedy to zrobicie i naprawdę ona będzie milczeć,
będziecie na mnie wściekli, że wam poddałem ten pomysł
Milczenie...
To nie facebook, google, papużki czy nawet teściowa jest prawdziwym wytworem
Szatana. Nie. Owszem, każde z nich zajmuje czas, każde z nich czasami was
wkurza ale jego [Szatana, Węża starodawnego etc.] największym dziełem jest
Milczenie. To przez duże „M”. To jest to co wciska nas w fotel, powoduje skręt
żołądka i wyrzuty sumienia. To co powoduje, że nie wiemy już co robić i co
mówić...
Tak,
tak. Możecie zacząć myśleć i mówić, że wyolbrzymiam albo że nawet nie wiem o
czym mówię i piszę to bez pojęcia o temacie. Ale nie. Nie jestem dziennikarzem
żadnej gazety. Wręcz przeciwnie, piszę z doświadczenia. Tak, tak. A co
ja mogę o tym wiedzieć? No coś tam jednak mogę. I prawdę powiedziawszy nie
życzę tego stanu nikomu kogo znam. Bo to nie jest ani przyjemne, ani
bohaterskie. Kiedy wy mówicie, zginacie się w ukłonach i bolą was już kolana a
druga strona milczy.
A teraz
zastanówmy się przez chwilę o co chodzi i dlaczego ta druga strona milczy i nie
daje wam wejść w polemikę, nie daje wam wytłumaczyć całej sprawy. Co takiego
mogło się stać? Co powiedzieliście, zrobiliście albo wysłaliście? Nie wiem czy mogę wam pomóc, wiecie? Każdy z
nas musi rozważyć samodzielnie co mógł zrobić. Każdy z nas czekających na
przerwę w milczeniu musi samodzielnie dojść do wniosku co zrobił, dlaczego to
zrobił, jak długo może czekać aż druga strona przestanie milczeć i czy ta
sytuacja kiedykolwiek się jeszcze powtórzy
Czy ja
wiem to wszystko? Wiem. I druga strona też wie (oczywiście mi tego nie
powiedziała...). Niestety mimo wszystko moja historia nie ma szczęśliwego
zakończenia i nadal się ciągnie. Nie mam odpowiedzi tylko na jedno pytanie: Jak
długo to będzie trwało?
Ale za to mam radę dla was
wszystkich którzy tu jesteście i czytacie: „Nie idźcie tą drogą!” (Aleksander
Kwaśniewski, 9 października 2007). Do usłyszenia za kilka dni :)
Zgadzam się z tym co napisałeś powyżej, ale inaczej nazwałabym te stany. Milczenie? Raczej nie. Powiedziałeś, że to nie jest ten stan w którym nic nie mówimy. Nie? Moim zdaniem tak, a zjawisko które opisałeś nazwałabym raczej ciszą, bądź pustką. A najprawdziwszy wytwór szatana, będący zmorą naszych czasów? Obojętność. Nie widzę, nie słyszę, nie przejmuję się, nie zauważam... Ale bardzo ciekawy tekst. Bardzo się cieszę, że poruszasz takie tematy. Szkoda tylko, że dopiero teraz tutaj trafiłam, ale nic straconego. Mam zamiar nadrobić zaległości. Pozdrawiam! Dzisiaj już nie mam siły czytać dalej, ale z pewnością jutro się tutaj zjawię i przeczytam czym jeszcze mnie zaciekawisz ;-)
OdpowiedzUsuńDominika
Cześć Dominiko
UsuńBardzo się cieszę, że cię tutaj widzę. To znaczy, że jednak ciągle ktoś tu wchodzi ;)
Teksty są różne bo ja rzadko myślę nad czymś przez dłuższe okresy i dlatego znajdziesz tu i teksty o zdradzie i o I wojnie światowej. Jestem jednak pewien, że nadal znajdziesz tu takie które cię zainteresują.
A jeśli chodzi o milczenie i obojętność to faktycznie. Chyba nie uwzględniłem obojętności i skupiłem się raczej na tym braku odpowiedzi...
Pozdrawiam :)