Panie i
panowie. Dużo czasu minęło od ostatniego tekstu o Wietnamie, więc dziś
chciałbym do tego wrócić. Ta seria czeka na dokończenie, zwłaszcza, że mój
drogi kolega zasugerował mi w międzyczasie rozszerzenie jej o kolejny tekst o
podłożu stricte społecznym. Cóż…
Wstępnie powiedziałem, że o tym pomyślę, ale na razie skupmy się na wojnie. Jak
mawiał Clausewitz „Wojna jest niczym więcej jak tylko kontynuacją polityki
innymi środkami.” A przez politykę już przecież przeszliśmy…
Mamy
końcówkę roku 1946. Rozpoczyna się Pierwsza Wojna Indochińska, gdy między Viet
Minh i „rządem” Indochin dochodzi do starć w sprawie użytkowania portu w
Hajfong. Viet Minh atakuje i rozgania Francuskie oddziały tylko po to by po
kilku dniach Francuska flota przybyła, zbombardowała miasto i zmusiła Viet Minh
do wyjścia i zgodzenia się na zawieszenie broni. Komuniści próbowali odwrócić
sytuację w następnym miesiącu (grudzień), ale Francuzi, mimo mniejszej liczby
żołnierzy, dali radę obronić i umocnić Hajfong. W roku następnym, 1947, Francuzi
i Viet Minh grali w „kotka i myszkę” przesuwając się wzdłuż wszystkich
możliwych granic administracyjnych. Francuzi bardzo chcieli doprowadzić do
walnej bitwy, Wietnamczycy wręcz przeciwnie. W trakcie operacji „Lea,” pod
koniec 1947, która wymierzona było w Ho Chi Minha, udało się pochwycić 9,000
żołnierzy komunistycznych. Dowódcy Viet Minh zbiegli…
Przez
cały 1948 i aż do początku 1949 roku trwały rozmowy między Francuzami a
nacjonalistycznymi Wietnamczykami w sprawie utworzenia samodzielnego rządu w Sajgonie,
który byłby przeciwnikiem Viet Minh. Pod koniec roku komuniści przeszli do
ofensywy i odizolowali kilkanaście baz Francuskich wzdłuż granicy
Chińsko-Wietnamskiej, ale bez sukcesów w kontynuowaniu ataku. Rok 1950 zmienił
wszystko. Wybuchła wojna w Korei, która odwróciła tok rozumowania Waszyngtonu.
Nagle się okazało, że wojna w Indochinach to kolejny konflikt podżegany przed
ZSRR i trzeba koniecznie coś z tym zrobić. I to jak najszybciej… Teraz przejdziemy
trochę do przodu. Tak, konflikt między Viet Minh i rządem Sajgonu trwa jeszcze przez
kolejne cztery lata (i kolejne trzy, jako powstania na południu Wietnamu), ale
nie zmienia się tam nic ważnego. Północ pozostaje komunistyczna, na południu
rząd w Sajgonie stara się zapanować nad sytuacją a pośrodku tego wszystkiego są
cywile, którzy momentami nie wiedzą, kogo wspierać.
Amerykanie
idąc za ciosem i próbując pomóc Sajgonowi wysyłają USS Maddox na wody Zatoki Tonkińskiej. I tu zaczyna się zabawa: Załoga
okrętu informuje dowództwo, że 2 sierpnia został on ostrzelany przez Północno
Wietnamskie kutry torpedowe. 4 sierpnia sytuacja się powtórzyła i USS Maddox poinformował, że odpowiedział
ogniem ciężko uszkadzając lub niszcząc trzech napastników. Najciekawsze w tym
jest to, że rok później prezydent Johnson miał niechcący poinformować
dziennikarza, że „nasza marynarka strzelała do wielorybów.” W dodatku w 2005
Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (NSA) odtajniła dokumenty świadczące, że
incydent w Zatoce Tonkińskiej był całkowicie spreparowany. Ten atak nie miał
miejsca. Dla Kongresu nie miało to jednak znaczenia (zwłaszcza, że w 1964 było
to tajemnicą). Prezydent Johnson dostał pełnomocnictwa by walczyć z czerwoną
zarazą w Indochinach. Co zresztą uczynił i pod koniec 1964 roku 16 tysięcy
Amerykańskich żołnierzy wylądowało na Wietnamskich lotniskach.
Na
początku roku 1965 rozpoczęła się Operacja „Płonąca Strzałka,” czyli atak
powietrzny na kilkanaście komunistycznych celów by ostrzec Ho Chi Minha przed
eskalacją wojny. Pentagon uznał, że operację należy przedłużyć i w marcu
została wprowadzona operacja „Dudniący Grom,” która trwała przez następne trzy
lata i skupiała się na bombardowaniu wszystkiego, co choćby przypominało
infrastrukturę i zaplecze gospodarcze Północnego Wietnamu. W grudniu 1965
rozpoczęto również „Strażnika Łowieckiego,” czyli operację marynarki wojennej
polegającej na patrolowaniu rzeki Mekong i pilnowaniu by Viet Cong nie mógł z
niej korzystać. Liczba oddziałów Amerykańskich osiągnęła w tym miesiącu poziom
200,000 żołnierzy.
Początek
1966 był powitany operacjami takimi jak „Białe Skrzydło” i „Attleboro,” w
których oddziały U.S. próbowały znaleźć i zniszczyć główne magazyny komunistów.
Setki karabinów, ładunków wybuchowych oraz tony ryżu zostały przechwycone a
ponad 3,000 żołnierzy wroga zostało zabitych. Kurs wojny nie został jednak
zmieniony. Próbowano uzyskać sukces w roku następnym i operacją „Cedar Falls”
uderzono na ważny bastion Viet Cong w okolicy Sajgonu. W ciągu trzech tygodni
wycięto 11 hektarów lasu, zniszczono kilometry tuneli, spenetrowano ważną bazę
wroga i zabito 750 komunistów. Nie udało się jednak złamać ich morale… I
dlatego przeprowadzono operację „Junction City” (na cześć miasta w Kansas), będącą
największą operacją powietrzno-desantową od czasów „Market Garden.” Amerykanie chcieli
by desant z powietrza wypędził Viet Cong z lasów wprost na wcześniej ustawione
oddziały na prawdopodobnych trasach ucieczki. Oddziały powietrzno-desantowe
wdały się jednak w ciężkie walki z doskonale zamaskowanym przeciwnikiem, trzeba
było wprowadzić do środka kolejne oddziały i oczyszczać powoli każdy metr lasu.
W pewnym momencie każdy wysunięty zwiad U.S. był atakowany przez niewidocznych
partyzantów a Amerykanie wciąż nie mieli pojęcia gdzie tak naprawdę powinni
iść… Po raz kolejny było to taktyczne zwycięstwo Ameryki, ale faktyczne
zwycięstwo Północnego Wietnamu. Viet Cong wciąż był niezłamany i wciąż zadawał
straty koalicji. W wyniku operacji przechwycono 810 ton ryżu, 600 ton karabinów
oraz 500,000 stron dokumentów Viet Cong.
Rok
1968 przyniósł wielkie zmiany. Północny Wietnam zmontował własną ofensywę –
Operację „Tet,” która w swym najwyższym punkcie dotarła do wielu ważnych miast
i baz wojskowych, w tym aż do Sajgonu. 85,000 żołnierzy Viet Cong i Viet Minh konsekwentnie
niszczyło wizerunek Amerykańskiej armii w oczach społeczeństwa (w pierwszej
fazie. We wszystkich trzech fazach wzięło udział ponad 500,000 północnych
Wietnamczyków). Operacja zakończyła się po 10 miesiącach porażką Viet Cong i
Viet Minh przy stratach 111,000 ludzi. Dziennikarze stwierdzali, ze była to
wywiadowcza porażka przewyższająca Pearl Harbor z 1941 roku… Z powodu tej
ofensywy do władzy doszedł R. Nixon i rozpoczęło się zakończanie wojny. W
Wietnamie operacje wojskowe się skończyły. Przez następne dwa lata trwało
umacnianie pozycji Południowego Wietnamu i bombardowania Kambodży i Laosu. W
1973 roku U.S. wyszło z Wietnamu, by już nigdy tam nie powrócić. Dwa lata
później Północny Wietnam zajął Sajgon i włączył do siebie Południe.
Dlaczego
wojna nie mogła zostać wygrana? Północny Wietnam był wkopany w ziemię
wszystkimi dostępnymi środkami i przemieszczał się z jednego krańca kraju na
drugi przy pomocy podziemnych tuneli. Dodatkowo w Wietnamie brak infrastruktury
i gospodarki był na porządku dziennym i bombardowania nic nie zmieniały.
Wszystko, łącznie z ryżem, było przywożone na okrętach z ZSRR i Chin. Okrętach,
których nie można było zbombardować… W dodatku dżungle, grzęzawiska, bagna i
szerokie rzeki to nie najlepszy teren na konwencjonalną wojnę z użyciem
czołgów… Amerykanie nie rozumieli, że tu nie wystarczy zająć wrogą stolicę,
rozbroić regularną armię i zmusić kogoś do podpisania kapitulacji. Nadal
pozostaje wtedy Viet Cong, który działał na południu, nadal jest Szlak Ho Chi
Minh w Kambodży i Laosie, zaopatrujący partyzantów, nadal są transporty z Chin
i ZSRR. Ażeby wygrać tą wojnę Amerykanie musieliby otoczyć cały Wietnam
podwójnym murem, zaminować, postawić zasieki i stworzyć punkty wartownicze, co
kilkanaście metrów. A potem oczyszczać każdy akr ziemi metodycznie, z
miotaczami płomieni i granatami. Na ziemi i pod ziemią. Do tego celu trzeba by
przeznaczyć dwa, trzy albo i cztery razy tyle żołnierzy… Wojna w Wietnamie była
po prostu niemożliwa do wygrania…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz