środa, 13 sierpnia 2014

Wojna w Wietnamie, część militarna

                Panie i panowie. Dużo czasu minęło od ostatniego tekstu o Wietnamie, więc dziś chciałbym do tego wrócić. Ta seria czeka na dokończenie, zwłaszcza, że mój drogi kolega zasugerował mi w międzyczasie rozszerzenie jej o kolejny tekst o podłożu stricte społecznym. Cóż… Wstępnie powiedziałem, że o tym pomyślę, ale na razie skupmy się na wojnie. Jak mawiał Clausewitz „Wojna jest niczym więcej jak tylko kontynuacją polityki innymi środkami.” A przez politykę już przecież przeszliśmy…

                Mamy końcówkę roku 1946. Rozpoczyna się Pierwsza Wojna Indochińska, gdy między Viet Minh i „rządem” Indochin dochodzi do starć w sprawie użytkowania portu w Hajfong. Viet Minh atakuje i rozgania Francuskie oddziały tylko po to by po kilku dniach Francuska flota przybyła, zbombardowała miasto i zmusiła Viet Minh do wyjścia i zgodzenia się na zawieszenie broni. Komuniści próbowali odwrócić sytuację w następnym miesiącu (grudzień), ale Francuzi, mimo mniejszej liczby żołnierzy, dali radę obronić i umocnić Hajfong. W roku następnym, 1947, Francuzi i Viet Minh grali w „kotka i myszkę” przesuwając się wzdłuż wszystkich możliwych granic administracyjnych. Francuzi bardzo chcieli doprowadzić do walnej bitwy, Wietnamczycy wręcz przeciwnie. W trakcie operacji „Lea,” pod koniec 1947, która wymierzona było w Ho Chi Minha, udało się pochwycić 9,000 żołnierzy komunistycznych. Dowódcy Viet Minh zbiegli…

                Przez cały 1948 i aż do początku 1949 roku trwały rozmowy między Francuzami a nacjonalistycznymi Wietnamczykami w sprawie utworzenia samodzielnego rządu w Sajgonie, który byłby przeciwnikiem Viet Minh. Pod koniec roku komuniści przeszli do ofensywy i odizolowali kilkanaście baz Francuskich wzdłuż granicy Chińsko-Wietnamskiej, ale bez sukcesów w kontynuowaniu ataku. Rok 1950 zmienił wszystko. Wybuchła wojna w Korei, która odwróciła tok rozumowania Waszyngtonu. Nagle się okazało, że wojna w Indochinach to kolejny konflikt podżegany przed ZSRR i trzeba koniecznie coś z tym zrobić. I to jak najszybciej… Teraz przejdziemy trochę do przodu. Tak, konflikt między Viet Minh i rządem Sajgonu trwa jeszcze przez kolejne cztery lata (i kolejne trzy, jako powstania na południu Wietnamu), ale nie zmienia się tam nic ważnego. Północ pozostaje komunistyczna, na południu rząd w Sajgonie stara się zapanować nad sytuacją a pośrodku tego wszystkiego są cywile, którzy momentami nie wiedzą, kogo wspierać.

                Amerykanie idąc za ciosem i próbując pomóc Sajgonowi wysyłają USS Maddox na wody Zatoki Tonkińskiej. I tu zaczyna się zabawa: Załoga okrętu informuje dowództwo, że 2 sierpnia został on ostrzelany przez Północno Wietnamskie kutry torpedowe. 4 sierpnia sytuacja się powtórzyła i USS Maddox poinformował, że odpowiedział ogniem ciężko uszkadzając lub niszcząc trzech napastników. Najciekawsze w tym jest to, że rok później prezydent Johnson miał niechcący poinformować dziennikarza, że „nasza marynarka strzelała do wielorybów.” W dodatku w 2005 Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (NSA) odtajniła dokumenty świadczące, że incydent w Zatoce Tonkińskiej był całkowicie spreparowany. Ten atak nie miał miejsca. Dla Kongresu nie miało to jednak znaczenia (zwłaszcza, że w 1964 było to tajemnicą). Prezydent Johnson dostał pełnomocnictwa by walczyć z czerwoną zarazą w Indochinach. Co zresztą uczynił i pod koniec 1964 roku 16 tysięcy Amerykańskich żołnierzy wylądowało na Wietnamskich lotniskach.

                Na początku roku 1965 rozpoczęła się Operacja „Płonąca Strzałka,” czyli atak powietrzny na kilkanaście komunistycznych celów by ostrzec Ho Chi Minha przed eskalacją wojny. Pentagon uznał, że operację należy przedłużyć i w marcu została wprowadzona operacja „Dudniący Grom,” która trwała przez następne trzy lata i skupiała się na bombardowaniu wszystkiego, co choćby przypominało infrastrukturę i zaplecze gospodarcze Północnego Wietnamu. W grudniu 1965 rozpoczęto również „Strażnika Łowieckiego,” czyli operację marynarki wojennej polegającej na patrolowaniu rzeki Mekong i pilnowaniu by Viet Cong nie mógł z niej korzystać. Liczba oddziałów Amerykańskich osiągnęła w tym miesiącu poziom 200,000 żołnierzy.

                Początek 1966 był powitany operacjami takimi jak „Białe Skrzydło” i „Attleboro,” w których oddziały U.S. próbowały znaleźć i zniszczyć główne magazyny komunistów. Setki karabinów, ładunków wybuchowych oraz tony ryżu zostały przechwycone a ponad 3,000 żołnierzy wroga zostało zabitych. Kurs wojny nie został jednak zmieniony. Próbowano uzyskać sukces w roku następnym i operacją „Cedar Falls” uderzono na ważny bastion Viet Cong w okolicy Sajgonu. W ciągu trzech tygodni wycięto 11 hektarów lasu, zniszczono kilometry tuneli, spenetrowano ważną bazę wroga i zabito 750 komunistów. Nie udało się jednak złamać ich morale… I dlatego przeprowadzono operację „Junction City” (na cześć miasta w Kansas), będącą największą operacją powietrzno-desantową od czasów „Market Garden.” Amerykanie chcieli by desant z powietrza wypędził Viet Cong z lasów wprost na wcześniej ustawione oddziały na prawdopodobnych trasach ucieczki. Oddziały powietrzno-desantowe wdały się jednak w ciężkie walki z doskonale zamaskowanym przeciwnikiem, trzeba było wprowadzić do środka kolejne oddziały i oczyszczać powoli każdy metr lasu. W pewnym momencie każdy wysunięty zwiad U.S. był atakowany przez niewidocznych partyzantów a Amerykanie wciąż nie mieli pojęcia gdzie tak naprawdę powinni iść… Po raz kolejny było to taktyczne zwycięstwo Ameryki, ale faktyczne zwycięstwo Północnego Wietnamu. Viet Cong wciąż był niezłamany i wciąż zadawał straty koalicji. W wyniku operacji przechwycono 810 ton ryżu, 600 ton karabinów oraz 500,000 stron dokumentów Viet Cong.

                Rok 1968 przyniósł wielkie zmiany. Północny Wietnam zmontował własną ofensywę – Operację „Tet,” która w swym najwyższym punkcie dotarła do wielu ważnych miast i baz wojskowych, w tym aż do Sajgonu. 85,000 żołnierzy Viet Cong i Viet Minh konsekwentnie niszczyło wizerunek Amerykańskiej armii w oczach społeczeństwa (w pierwszej fazie. We wszystkich trzech fazach wzięło udział ponad 500,000 północnych Wietnamczyków). Operacja zakończyła się po 10 miesiącach porażką Viet Cong i Viet Minh przy stratach 111,000 ludzi. Dziennikarze stwierdzali, ze była to wywiadowcza porażka przewyższająca Pearl Harbor z 1941 roku… Z powodu tej ofensywy do władzy doszedł R. Nixon i rozpoczęło się zakończanie wojny. W Wietnamie operacje wojskowe się skończyły. Przez następne dwa lata trwało umacnianie pozycji Południowego Wietnamu i bombardowania Kambodży i Laosu. W 1973 roku U.S. wyszło z Wietnamu, by już nigdy tam nie powrócić. Dwa lata później Północny Wietnam zajął Sajgon i włączył do siebie Południe.

                Dlaczego wojna nie mogła zostać wygrana? Północny Wietnam był wkopany w ziemię wszystkimi dostępnymi środkami i przemieszczał się z jednego krańca kraju na drugi przy pomocy podziemnych tuneli. Dodatkowo w Wietnamie brak infrastruktury i gospodarki był na porządku dziennym i bombardowania nic nie zmieniały. Wszystko, łącznie z ryżem, było przywożone na okrętach z ZSRR i Chin. Okrętach, których nie można było zbombardować… W dodatku dżungle, grzęzawiska, bagna i szerokie rzeki to nie najlepszy teren na konwencjonalną wojnę z użyciem czołgów… Amerykanie nie rozumieli, że tu nie wystarczy zająć wrogą stolicę, rozbroić regularną armię i zmusić kogoś do podpisania kapitulacji. Nadal pozostaje wtedy Viet Cong, który działał na południu, nadal jest Szlak Ho Chi Minh w Kambodży i Laosie, zaopatrujący partyzantów, nadal są transporty z Chin i ZSRR. Ażeby wygrać tą wojnę Amerykanie musieliby otoczyć cały Wietnam podwójnym murem, zaminować, postawić zasieki i stworzyć punkty wartownicze, co kilkanaście metrów. A potem oczyszczać każdy akr ziemi metodycznie, z miotaczami płomieni i granatami. Na ziemi i pod ziemią. Do tego celu trzeba by przeznaczyć dwa, trzy albo i cztery razy tyle żołnierzy… Wojna w Wietnamie była po prostu niemożliwa do wygrania…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz