Panie i
panowie, powróciłem! Minęło trochę czasu, miałem odrobinę czasu by przemyśleć
sobie kilka spraw i napisać kilka nowych tekstów (większość bez sensu i tylko
dla własnej przyjemności). Niestety, musicie mi wybaczyć, teksty będą się
pojawiały nieco rzadziej niż obecnie tj. mniej więcej raz na tydzień. I to
raczej mniej… A teraz przejdźmy do nowej sprawy: na ekrany powraca Jacek
Kaczmarski, tym razem z piosenką „Szulerzy,” lecz nadal z metaforą odnośnie
życia. Zamierzam rozebrać piosenkę na pojedyncze zwrotki i powiedzieć wam, co o
nich myślę. Może się ze mną zgodzicie, a może nie. Zobaczymy :)
Ach, jeszcze jedno. Ten tekst będzie najdłuższym postem do tej pory.
Ach, jeszcze jedno. Ten tekst będzie najdłuższym postem do tej pory.
Jeśli siadasz przy tym stole zważ, że światło nie najlepsze,
A partnerzy w każdym razie przypadkowi.
Popraw pludry, nim usiądziesz i pod boki się podeprzyj,
Bo pewności siebie brak nowicjuszowi.
Przede
wszystkim „światło,” które nie jest najlepsze, nie wszystko widać. Nie wiemy,
co jest za następnym rogiem, nie wiemy, co stanie się jutro ani za rok. „Partnerzy,”
również nie są przez nas wybrani, nie wiemy kim są, nie wiemy skąd się wzięli.
Spotykamy nowych ludzi każdego dnia i wszyscy oni mają swoje własne życia,
własne rodziny, własne wspomnienia. A jednak znajdują się na naszej drodze.
Kompletnym przypadkiem. Ostatnie dwie linijki są niczym stare powiedzenie: „gdy
śmierć na ciebie spojrzy, jedyne co możesz zrobić to spojrzeć na nią i się
uśmiechnąć.” Nie mogę teraz nigdzie znaleźć tego zdania, i mam coraz większe
wrażenie, że czytałem to gdzieś u Sapkowskiego… Właściwie nie robi to żadnej
różnicy, chodzi po prostu po prostu o to, że w życiu trzeba być stanowczym.
Jeśli w pokerze chcecie blefować, róbcie to na całość ;)
Kart nie sprawdzaj - znakowane, ale nie daj znać, że wiesz to,
Bo obrażą się i wstaną od stolika.
Przegrasz tak czy owak, chyba że oszukasz, ale zresztą
Nie po kartach się poznaje przeciwnika.
Znakowane karty wskazują, że
nie jesteśmy pierwsi którzy „grają,” w tę „grę.” Przed nami było kilkadziesiąt
pokoleń, po nas będzie następne kilkadziesiąt pokoleń. Wszyscy będą mieli
jakieś tam swoje wybory życiowe, swoje problemy i swoje radości. Na ich błędach
możemy się później uczyć. A, że obrażą się i sobie pójdą? Jak będziemy zbyt
dużo rozmyślać o życiu to potem będziemy samotni. Ilu wielkich filozofów
spędzało swe życia w samotności? Z drugiej strony może warto mieć filozoficzne
chwile? Przecież „przegrasz tak czy owak,” czyli kalwiniści mają trochę racji z
tą predestynacją – wszyscy musimy kiedyś umrzeć… Ostatnia linijka nawiązuje do
tego, że nigdy nie możemy wychodzić z założenia, że nasze urodzenie naznacza
nas na resztę życia. Josif Wissarionowicz Dżugaszwili urodził się w Gruzji, w
dość biednej rodzinie i miał zostać księdzem. Kim był w chwili śmierci w 1953
roku? Przywódcą jednego z dwóch supermocarstw – ZSRR. „Sami jesteśmy kowalami
naszych losów.”
Gramy patrząc sobie w oczy, ręce muszą chodzić same
I pod stołem decydować o rozgrywce.
Nie drgnij kiedy król, którego w ręku masz - twą weźmie damę -
Szuler ten, kto pierwszy nazwie się szczęśliwcem.
Tutaj
znowu mamy na temat bycia stanowczym. Patrzymy sobie w oczy oczekując na błąd
naszych „partnerów,” na jakikolwiek znak dzięki któremu moglibyśmy przewidzieć
następne posunięcia. Po za tym, musimy pamiętać, że wszystko w życiu może się
zdarzyć. Pamiętajmy, że nie jesteśmy sami, którzy dążymy do wielkich sukcesów w
życiu. Inni też oszukują, kradną, próbują wyglądać jak ktoś inny niż są naprawdę.
Nie zawsze to my będziemy w tych oszustwach zwycięzcy…
Nie ciesz się, gdy go odkryjesz; zwykle bywa trzech lub czterech -
Siadłeś po to tu, by zagrać uczciwego.
Swoje zapasowe asy trzymaj długo blisko nerek
Póki nie zostanie ci już nic innego.
Nigdy,
ale to nigdy nie mówcie komuś, że kłamie, jeśli nie macie dowodów i jeśli nie
wiecie dokładnie, co z tą wiedzą zrobić. Czasami powiedzenie komuś, że wiemy o
jego kłamstwach będzie skutkowało jego niechęcią do nas i jego działań na naszą
niekorzyść. Lepiej udać uczciwego i w ciszy, w tajemnicy rozpinać swoje pajęcze
siatki. Należy pilnować by nikt nie odkrył naszych kłamstw i naszych gierek, po
czym, gdy już będziemy pewni swego należy zdestabilizować tych, których
wykryliśmy na oszustwach. Wiecie, konkurencja i te sprawy…
Wtedy dołącz je do talii tak, by nikt nie spostrzegł sprawcy,
A gdy już się wyda, że jest kart za dużo,
Wstań od stołu z oburzeniem, walnij pięścią - Ha! Szubrawcy!
A więc temu to rozrywki wasze służą!
Nadal
musicie pamiętać, że do tej pory w oczach wszystkich zebranych byliście
uczciwymi i nic złego nie zrobiliście (a przynajmniej tak powinno być). Ten
wizerunek należy utrzymać by wszystko dobrze się skończyło. Jeśli powiecie
wszystkim, że ktoś kłamał, kradł i łamał regulamin, wszyscy będą ciekawi jak
się dowiedzieliście. Wówczas nie możecie się wydać, nie możecie im pokazać, że
wy również oszukiwaliście by osiągnąć ostateczny cel. Należy grać uczciwego do
samego końca. Oszuści nie będą mieli żadnej linii obrony, a wszyscy zgromadzeni
wezmą naszą stronę. Przynajmniej w teorii…
Unieważniam wszystkie partie! Pieczętuję stół i pulę!
Albo wzywam straż! I skandal! I rozróba!
Łotry znikną - ty usiądziesz, przetasujesz talię czule
I zaprosisz - kogo chcesz - by go oskubać.
No cóż.
Tu problem osiąga swój koniec – albo oszuści znikną i spróbują swych sił gdzie
indziej, a wy w ten sposób zlikwidujecie opozycję i konkurencje do waszego celu
w życiu, albo będziecie mieli walkę. Walka jednak nadal skończy się ich
porażką. Macie dowody, że oszukiwali, wasze pajęcze sieci pokazały ludziom, że
wszyscy powinni ufać wam i tylko wam… Nie ma takiej opcji byście ten konflikt
przegrali :) A później? Później jesteście postrzegani, jako jedyni uczciwi,
wszyscy wam ufają (więc możecie nimi manipulować w granicach rozsądku) i
jesteście chwilowo pozbawieni konkurencji… „Żyć nie umierać” ;)
Powtarzam raz jeszcze, macie pełne prawo się ze mną nie
zgadzać. To tylko i wyłącznie moja wizja :)
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz