W
trakcie jednej z wielu rozmów o podłożu religijno-polityczno-historycznym
zauważyłem ciekawą zbieżność na tym ponurym świecie. Bóg, jedyny i
wszechmogący, jest obciążany za wszystko, co się dzieje na trzeciej planecie od
słońca (i nie tylko), za wszystkie huragany, tsunami, trzęsienia ziemi i tym
podobne. Kiedyś by go przebłagać za swe zbrodnie składano ofiary, rozlewano za
niego krew, mordowano niewiernych i odbijano Ziemię Świętą. Dziś z kolei,
ludzie modlą się by nikt już nie musiał umierać, by już nie było więcej wojen…
Tysiące
lat temu „było sobie życie” (przy okazji, to świetna bajka, polecam wszystkim)
i to życie, ci ludzie, zrobili sobie bogów. A ci bogowie? Krwawi, żądni ofiar z
pokonanych przeciwników i innych niewolników. Zresztą nie tylko, dzieci również
były ofiarowywane – Aztecki bóg deszczu, Tlaloc, oczekiwał ofiar z życia
niemowląt, ich łzy miały sprowadzać deszcz… A jako, że Aztekowie byli narodem
wybranym mieli obowiązek karmienia słońca, by mogło kontynuować wędrówkę po
niebie. Czym trzeba było karmić słońce? Ludzką krwią i bijącymi jeszcze
sercami, oczywiście! Jakże by inaczej. Widzieliście kiedyś Azteckie świątynie i
krew spływającą po ich stopniach? Nie? To poszukajcie. W internecie jest
mnóstwo grafik, które przedstawiają ten obraz…
Aztekowie
nie byli oczywiście jedynymi. W Germanii składano ofiary z ludzi i
prawdopodobnie jeden z królów Germańskich kazał się spalić na stosie by
przebłagać bogów za utratę swego państewka, druidzi w Wielkiej Brytanii palili
ludzi, przede wszystkim tych, którzy weszli do ich świętych gajów, niektórzy napominają też o
Chrześcijaństwie i paleniu/topieniu czarownic, albo o Judaizmie i przykładzie
Jakuba i jego syna Izaaka. W mitach też ofiara z ludzi jest obecna - Ifigenia
złożona w ofierze Artemidzie ażeby flota Agamemnona mogła dopłynąć do Troi…
Do tego jeszcze dochodzi Kartagina,
z której zachowało się mnóstwo przekazów. Otóż na porządku dziennym były ofiary
z ludzi ku czci Baala i bogini Tanit, przede wszystkim dzieci niewolników, a w
trakcie wojen punickich składano również ofiary z dzieci rodzin arystokracji,
by przebłagać swych bogów o zwycięstwo. Napisałbym też o Grecji, ale o książce
p. Hughesa "Human Sacrifice in Ancient Greece" tylko słyszałem, nigdy
nie miałem jej w rękach, a zatem pozostawię ten temat w miarę nieruszony.
Wystarczy, że powtórzę to, co już usłyszałem od znawców tematu – najczęściej
składano ofiary z ludzi Apollonowi, aby nie zsyłał zaraz i chorób, oraz
Zeusowi, by generalnie nic złego się nie działo.
Teraz
czas odwrócić kartę. Do tej pory mordowaliśmy, jak jest teraz? Jak świat się
zmienił przed te setki lat? Uderzyło mnie to na jednej mszy, na której jak
zawsze modliliśmy się o pokój na Bliskim Wschodzie i o zaprzestanie walk na
Ukrainie i o bezpieczny powrót jakiś zakładników wziętych w Nigerii przez
tamtejszych bandytów i terrorystów. Prosiliśmy Go by nie było więcej rozlewu
krwi. Jakże jest to odmienne od tego, co było kiedyś! Kiedyś słysząc o
muzułmanach ponawiających natarcia w Palestynie czy Iraku zebralibyśmy się na
placu w Rzymie (Watykanie) i ruszylibyśmy kupą odbijać Jerozolimę, ustanawiać
następne Królestwo Jerozolimskie. Może znowu szli byśmy do bitwy z krzyżem ze
szczerego złota, jako naszym sztandarem…? Te czasy przeminęły. Dziś
Chrześcijaństwo jest w końcu jedną z najbardziej pokojowych religii na świecie.
Dzisiaj Chrześcijanie na całym świecie modlą się o pokój i zatrzymanie rozlewu
krwi… Czy o Judaizmie i Islamie mogę powiedzieć to samo? Nie znam się. Nie mogę
mówić o pojedynczych przypadkach, jako o całości…
„Świat
się zmienia, powoli, czasem niezauważalnie, ale zawsze się kręci.” Może kiedyś,
jeśli świat będzie szedł tą drogą, Ziemia dostanie swój pokój? Może Żydzi,
Muzułmanie (wszystkie odłamy), Kurdowie i niewierzący złożą broń, usiądą do
stołu i nie będą więcej zabijać się nawzajem? Panie i panowie, zobaczymy.
Jedyne, co wiem, to fakt, że świat się zmienił a bogowie przestali już być
groźni i krwiożerczy. Nie wiem jednak, co stanie się w przyszłości…
Mnie ogólnie fascynuje cała mitologia grecka i bogactwo wachlarza bogów. Politeizm naprawdę potrafi być ciekawy, niektóre historie tłumaczące powstanie świata, człowieka czy bogów są fantastyczne i miło się je czyta, nawet jeśli religię mamy zgoła inną. Wszystko ewoluowało, chrześcijaństwo też pojawiło się przecież dopiero później, nagle przestano wychwalać Dzeusa i święcić bożki... Trudno znaleźć tego powód, a że ja się historią raczej z reguły nie interesuję, to też nie mam pojęcia.
OdpowiedzUsuńNajciekawsze jest jak niektóre historie dotyczące powstania świata są do siebie podobne, przy czym ludzie wyznający te religie nigdy się ze sobą nie spotkali...
UsuńZnam teorię, dlaczego ludzie przeszli z wyznawania bożków na Chrześcijaństwo (m.in. ustawianie świąt chrześcijańskich w te same daty, co stare święta pogańskie gdzie przykładem może być Boże Narodzenie, które jest w tym samym czasie, co pogańskie Święto Słońca), ale nie mam pojęcia skąd się wzięły inne takie przejścia. Historia religii w ogóle jest ciekawa tyle, że jest również straszliwie skomplikowana… ;)
Pozdrawiam :)