poniedziałek, 26 maja 2014

Olbrzymie konstrukcje Osi i Kominternu

                Na prośbę F., który jakiś czas temu zaczął się wypowiadać, dzisiaj pójdziemy do lat 40. XX wieku i przyjrzymy się olbrzymim konstrukcjom państw Osi i państw Kominternu. Ale też nie wszystkim. F. zaproponował skupienie się na dwóch – KW-6 (Kliment Woroszyłow) oraz P-1000 Landkreuzer. Wspaniałe pojazdy, wyglądające niesamowicie na papierze. Czy jednak istniały naprawdę? Czy rozpoczęto jakiekolwiek prace? Czy miały jakiekolwiek zastosowanie na polu walki? To dobre pytania, warte odpowiedzenia z jednego względu – wyobraźcie sobie, że PzKpfw VI Ausf. B Tiger II (popularnie zwany Konigstiger = Tygrys Królewski) ma wysokość mniej więcej dwóch dorosłych mężczyzn. Macie to? Ok. To teraz sobie wyobraźcie, że waga tego czołgu to 70 ton. KW-6 miał ważyć między 150 a 170 ton. Landkreuzer według projektantów miał ważyć 1000 ton! Jakież to musiało być wielkie!

                Zacznijmy od KW-6. Otóż Wikipedia nic na jego temat nie podaje i jest wielka dziura między KW-3 a KW-8. Angielska Wikipedia podaje KV-6, jako “According to an order to the Chelyabinsk Tractor Factory in June 1941, a tank indexed KV-6 was to be designed from the KV-1 with 90mm of armor and a 76mm gun model 1940. Nothing ever came of this design.” Cóż… Wygląda to tak, jakby był to kolejny normalny czołg z serii KW, a nie jakieś monstrum. KV-7 z kolei pasuje nieco więcej do naszego tematu: “Experimental self-propelled gun based on KV-1 armed with 3 cannons: two 45mm model 1932/34 and one 76mm F-34 (this version of the KV-7 was also called the U-13). 200 rounds of ammunition was carried for the 45mm guns and 93 rounds for the 75mm gun, and the tank had 100mm of frontal armor. One unit was produced and tested in 1941.” W porządku. Jak miał wyglądać ten projekt według przeróżnych źródeł internetowych? Tutaj zabawne zdjęcie, a teraz dane techniczne: Wyrzutnia rakiet „katiusza”, 2 wieże KW-1, 2 wieże BT-7, 1 wieża KW-2 z dwoma działami 152 mm i 1 wieża T60 albo T70 (dość podobne były). Zabudowane na zespawanych podwoziach kilku poprzednich KW.
                Powiem tak. Taki czołg miałby niesamowitą siłę ognia. Mamy tak: wyrzutnię BM-13 „katiusza,” która obracała dom w kupkę prochu, jedną armatę 76,2 mm, dwie haubice 152 mm i dwa działa, które mają malutki kaliber (jakieś 45 mm i 20 mm). Teraz pytanie za 100 punktów: jaki jest problem z taką siłą ognia? Na dwóch forach znalazłem informacje, że jeden z testowanych prototypów przewrócił się na bok, gdy wystrzelono z obu haubic jednocześnie. Inny podobno miał się przełamać na pół w trakcie przejeżdżania nad okopem. Czy to prawda? Nie wiem. Wiadomo, jak to w internecie jest – wszystko może być kłamstwem. A jeśli nie wszystko to przynajmniej 75%. A czy taki czołg miał zastosowanie? Ładowanie jednej haubicy w KW-2 sprawiało problemy, więc co dopiero dwa działa w jednej wieży? Dodatkowo wyobraźcie sobie defiladę w Berlinie – jak ten czołg by skręcił i wyjechał z powrotem do Moskwy? I kwestia ostatnia – po wojnie zimowej w 1940 Sowieci wycofali projekty wszystkich czołgów wielowieżowych, bo uznali je za nie przyszłościowe. Dlaczego w takim razie budowaliby coś takiego jak KW-6?
                P-1000 Landkreuzer jak sama nazwa wskazuje miał ważyć 1000 ton. Zaprojektowany przez zakłady Friedrich Krupp AG w 1942, zarzucony w 1943 z inicjatywy Alberta Speera (notabene architekta, który projektował dla Hitlera nowy wygląd Berlina, napisał on po wojnie pamiętnik pod tytułem „wewnątrz III Rzeszy” („Inside the III Reich”)). Wiemy na jego temat trochę więcej, choć tak jak w przypadku KW-6 niesamowitych rzeczy można dowiedzieć się na forach tematycznych. Tutaj (to mniejsze, po prawej, to działo samobieżne Panzerjäger Tiger(P) (Sd.Kfz. 184) Ferdinand) i tutaj (to mniejsze, na dole po prawej, to PzKpfw V Panther) macie zdjęcie żebyście zobaczyli jak to mniej więcej miało wyglądać, a tymczasem przejdźmy do tego, co Tygryski lubią najbardziej – specyfikacja techniczna. Otóż „Ratte” (niem. Szczur) miał zostać wyposażony w 20 8-cylindrowych silników, ażeby ruszyć wszystko z miejsca, pancerz miał osiągnąć grubość 150-360 mm (dla porównania Tygrys I, z którym alianckie czołgi miały takie problemy, miał pancerz 20-120 mm) a uzbrojenie stanowiło dwa działa 280 mm, takie jak działa na pancernikach, pojedyncze działo 128 mm zamontowane z przodu niczym działo samobieżne, osiem działek przeciwlotniczych kalibru 20 mm oraz dwa karabiny maszynowe kalibru 15 mm. Operować nim miałoby, co najmniej 20 ludzi, zaś niektórzy twierdzą, że 30 to bliższa liczba. Kwestionuje się przydatność takiego czołgu wskazując na fakt, że był za wolny do ofensywy, za wolny do odwrotu, zbyt narażony na ataki lotnicze, zbyt ciężki by przekraczać jakiekolwiek mosty… No po prostu nie był kompletnie do niczego przydatny. Owszem, jakby dojechał na pozycje to lepiej by wróg natychmiast zaczął uciekać, ALE musiałby najpierw tam dojechać… Co było niewykonalne dla wszystkich, którzy na jego temat piszą…

                Śmiesznie jest czytać na temat takich konstrukcji. Niby wiesz, że to nie ma prawa działać, ale nadal ciekawią cię możliwości tego potwora. No, przynajmniej ja jestem tym zaciekawiony. Pojazdy typu PzKpfw III czy Somua S-35, które na zawsze pozostaną moimi ulubionymi czołgami Drugiej Wojny Światowej, były śmieszne (w pozytywny sposób oczywiście). Potwory typu KW-6 czy P-1000 Landkreuzer „Ratte” są w pewien sposób przerażające, a w pewien sposób jeszcze bardziej interesujące… No nic. Mam nadzieję, że ten tekst jest mniej więcej tym, czego się spodziewałeś F. i mam nadzieję, że mnie teraz nie opuścisz ;)

8 komentarzy:

  1. Łał. Dzięki. Myślałem że wrzucisz to w następnym miesiącu dopiero :)
    "jak ten czołg by skręcił i wyjechał z powrotem do Moskwy?" - może po prostu by go wkopali w Berlinie do obrony przed "krwiożerczymi kapitalistami"? ;)
    Panzer III to taki trochę karton na kółkach. Niezbyt przydatny do walki z takim T-34 na przykład...
    O Marynarce Wojennej też byś potrafił taki tekst zmontować?

    Pozdrawiam
    F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O i jeszcze jedno - czy Somua nie miała przypadkiem dodatkowego działa z przodu kadłuba? Jakiejś 75mm czy coś w tym guście?

      Usuń
    2. Powiedziałem, że napiszę to napisałem. No i nie chciałem żebyś czekał w nieskończoność, choć rzeczywiście jeszcze trochę tekstów na następne tygodnie mam ;)
      Może i miał cienki pancerz, ale był szybki, stosunkowo tani a z działem 5 cm KwK 38 L/42 (ausf. H) czy 5 cm KwK 39 L/60 (ausf. J) stanowił poważne zagrożenie dla wszystkich czołgów lekkich przeciwnika. Zresztą nie zapominajmy - ten czołg był używany przede wszystkim do wspierania piechoty i stopniowo wycofywany z pierwszej linii już w 1943. Do walki z T-34 czy KW-1 próbowano natomiast PzKpfw III przezbroić w długolufową 7,5 cm… z tym, że czołg stawał się za ciężki i tracił na manewrowości. A ja osobiście go lubię, bo jest szybki i zwrotny. Może nie aż tak jak BT-5 czy BT-7 ale za to na pewno lepiej opancerzony i na pewno z lepszym działem ;)
      Z kolei, jeśli pytasz o Somuę S35 to muszę przyznać, że jestem autentycznie skołowany. Niby wszystkie zdjęcia, które znalazłem pokazują S35 z normalnym przednim pancerzem, ALE pamiętam model, który kiedyś składał mój tata i wydaje mi się, że w tym modelu Somua miała haubicę 75 mm na przodzie… Znalazłem informację: „(…) uzbrojenie czołgu, składające się z armaty SA 35 kal. 47 mm i karabinu maszynowego (…) kal. 7,5 mm.” Zapytam tatę o ten model, ale z zebranych do tej pory materiałów muszę zasugerować, że wziąłeś ten pomysł z amerykańskiego M3 Lee albo pomyliłeś nazwy i miałeś na myśli SAu 40 tylko, że tam wieża nie miała działa (tylko sam karabin maszynowy)…
      O M.W.? Nie wiem. Nie sądzę. Ja się raczej obracam w temacie sił lądowych…

      Usuń
    3. A SAu 40 możesz zobaczyć np. tutaj: http://i373.photobucket.com/albums/oo172/janissarius/World%20War%20II/Stalin%20War/France/SOMUASAu40.jpg

      Usuń
    4. Hah. Rzeczywiście. W BT-7 pancerz jest 6-13 mm a w PzIII 16-37 mm, co jednak nadal sprawia że oba czołgi były bezwartościowe od 1943 ;) Po za tym nie jestem przekonany czy PzIII miał lepsze działo: "BT-7A – wersja wsparcia artyleryjskiego, wyposażona w więżę czołgu T-26 z 76,2 mm armatą wz. 1927/32." ;)
      Czym się właściwie różniły te krótkolufowe 75 mm od zwykłych?

      O tym dziale z przodu to chyba faktycznie zapożyczyłem z SAu 40, choć wydawało mi się że wieżyczka była większa, i że było tam coś więcej niż tylko karabin maszynowy... No nic. Człowiek uczy się całe życie

      Pzdr.
      F.

      Usuń
    5. Ale BT-7A były wsparciem artyleryjskim, i wyprodukowane zostało 150 egzemplarzy. Wszystkie pozostałe wersje miały działo 45 mm.

      Różnica między długością lufy jest dobrym pytaniem ale niestety nie znalazłem odpowiedzi co do 7,5 cm. Posłużę się zatem przykładem 8,8 cm. Długolufowa 88 mm KwK 43 L/71 na 100 metrów przebijała pancerz 202 mm, krótkolufowa (raczej średniolufowa ;) ) 8.8 cm KwK 36 na 100 metrów przebijała pancerz 120 mm. Dodatkowa różnica jest w celności - krótsza lufa = większa skuteczność bojowa... Krótsze lufy były z reguły przeciw piechocie i budynkom, długie lufy były znacznie lepsze przeciw czołgom.

      Usuń
    6. Och, jeszcze jedno. W obu statystykach dotyczących przebijalności 8,8 cm używają pocisku Pzgr. 39.
      Jeśli chodzi o 7,5 cm to bardzo chciałem je porównać ale znalazłem statystyki dotyczące tylko krótkolufowej 75 mm KwK 37 L/24 gdzie na 100 metrów przebijalność jest 41 mm pancerza (ten sam pocisk co powyżej). W długolufowych wariantach przebijalność była znacznie wyższa dochodząca prawdopobodnie do 100 mm...

      Usuń
    7. Już wiem z czym pomyliłem S35! Ja cały czas myślałem o Char B1. On miał haubicę 75 mm!

      Dzięki za te statystyki. Powiedzmy że teraz rozumiem o co chodzi ;)

      Pozdrawiam
      F.

      Usuń