niedziela, 27 października 2013

Kilka słów o wojnie

                „Obywatele Rzeczypospolitej! Nocy dzisiejszej odwieczny wróg nasz rozpoczął działania zaczepne wobec Państwa Polskiego, co stwierdzam wobec Boga i Historii. (…) Cały naród polski, błogosławiony przez Boga, w walce o swoją świętą i słuszną sprawę, zjednoczony z armią, pójdzie ramię przy ramieniu do boju i pełnego zwycięstwa.” Wojna moi mili, a gdyby ktoś nie wiedział to słowa, które właśnie przeczytaliście wypowiedział prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Ignacy Mościcki w dniu napaści Niemieckiej III Rzeszy, 1 września 1939 roku. Dzisiaj chwilę o wojnie, o jej potrzebie i o tym, kiedy ta zabawa się zaczęła. Wszystko przez Kaczmarskiego i jego „Koniec Wojny Trzydziestoletniej”…
                Media, gazety, Internet, wszędzie gdzie nie spojrzycie zobaczycie, że za całą przemoc tego świata są dziś oskarżane gry komputerowe. Ktoś ukradł samochód? Na pewno grał w GTA. Ktoś strzelał na ulicy? Pewnie przez Battlefield. Pchnięcie nożem w plecy? Z pewnością Splinter Cell. Teraz mi jednak, proszę, powiedzcie – w jakie gry grano w 1410 roku? W co grali Jungingen i Jagiełło? Albo wcześniej? Istota zwana popularnie człowiekiem walczy i zabija właściwie od początku swojego istnienia. Starożytni Chińczycy, Majowie, Aztekowie. Wyrzynali się od wschodu do zachodu słońca. Jak to Kaczmarski ujął: „Pordzewiały im szczątki pancerzy, dawne rany ropieją aż miło.” Teraz pytanie: Dlaczego? Czy dlatego, że po prostu leży to w naszej naturze? Tak po prostu uwielbiamy się zabijać? Może to prawda. Może faktycznie mamy w sobie wrodzą dumę terytorialną i musimy czasem pokazać innym, że to my jesteśmy najlepsi. O co walczymy? Dziś to stosunkowo proste – o ropę naftową i pieniądze. Wcześniej o ziemię, niewolników i władzę. Teraz już niewolników nie bierzemy (chyba, że ekonomicznych) a i ziemi to nikt nie bierze (co najwyżej granice wodne się przesuwają…). Czasem, na przykład na Bliskim Wschodzie, dochodzą jeszcze kwestie religijne, gdy jedna ze stron uważa, że należy modlić się inaczej. Właściwie ten typ wojen Jagiełło też już znał…
                No i teraz szybkie pytanie i szybka odpowiedź: Dlaczego nie potrafimy skończyć wojen? Bo się nie opłaca! Zobaczcie tylko, w jaki sposób rozwija się biznes w trakcie wojny, zwłaszcza zwycięskiej. „Zbrojeniówka” (przemysł zbrojeniowy) to wielkie pieniądze, również dla kasy państwa, więc nikt nigdy nie będzie chciał tak po prostu zamknąć rozdziału zatytułowanego „Wojna” chyba, że zostanie do tego zmuszony. Po za tym każda zwycięska wojna podnosi prestiż i pozycję na świecie – dlatego Ateńczycy i Spartanie walczyli między sobą dawno, dawno temu. Należy zrozumieć dokładnie to, co powiedział Carl von Clausewitz, wybitny teoretyk Pruski z XIX wieku: „Wojna jest tylko przedłużeniem polityki innymi dostępnymi środkami.” Oprócz pieniędzy w wojnie chodzi, więc też o politykę…
                Problem w tym, że niestety, ale wojna wygląda ładnie tylko na ekranach telewizorów i komputerów. Gdy dookoła giną ludzie, gdy w powietrze wyrzucana jest ziemia, drzewa i ludzkie wnętrzności, gdy jedyne, co potrafisz czuć to wszechogarniająca panika, bo „Gdzie jest przyjaciel? Gdzie jest wróg? Nie widzę go, on widzi mnie. Strzał! Ból! I lecę z nóg…” Przyznam szczerze, że ja nigdy na wojnie nie byłem. Nigdy nie widziałem martwego człowieka i nigdy do człowieka strzelać nie musiałem. Podejrzewam, że dałbym radę to zrobić, ale jak dotąd całe moje doświadczenie to filmy („9 Kompania (pod linkiem film a nie opis)”, „Helikopter w Ogniu”, „Szeregowiec Ryan” etc.) i gry („Call of Duty”, „Splinter Cell”, „Medal of Honor” etc.). Owszem, przez lata zastanawiałem się nad służbą i przeszedłem z zastanawiania się nad piechotą do czołgów potem do żandarmerii i po jakimś czasie zacząłem zastanawiać się nad siłami lotniczymi. Cóż… Prawdopodobnie nigdy nie wstąpię…

                Panie i panowie, ja wiem. Armia, wojna, walka, strzelanie, kopanie wrogich tyłków wygląda bardzo ciekawie i interesująco. Problem w tym, że po wysłaniu do Iraku czy Afganu nie ma już odwrotu. Trzeba tam odsiedzieć swoje. I lepiej żebyśmy wtedy byli pewni naszego wyboru. Może lepiej posłuchać się Kaczmarskiego: „Zaprzestańcie wzajemnych podbojów. Korzystajcie z dobrodziejstw pokoju. Pochowajcie urazy i zwłoki. I dojrzyjcie do nowej epoki…” ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz