środa, 30 października 2013

Kłamstwo ma krótkie nogi

                Moi mili, toczyła się jakiś czas temu rozmowa o kłamstwie i o tym jak to, co poniektórzy notorycznie kłamią. Dziś chciałbym się poważnie zastanowić, razem z wami, czy kłamstwo jest naszym przekleństwem czy wybawieniem. Friedrich Nietsche mawiał: „Mieć odwagę marzyć i kłamać” i dziś spróbujemy pójść tym tropem. Zresztą nie tylko tym. Za jakiś czas (nie powiem kiedy ale powiem wam, że nie ma tego tutaj bo nie chcę zdradzać tematu przed wypuszczeniem gazetki :) ) zobaczycie krótkie wspomnienie kłamstwa. Czy będzie to krytyka, czy gloryfikacja to już sami zobaczycie. A tymczasem zapraszam do wspólnej zabawy ;)
                Kłamstwo, fałszywe świadectwo wobec bliźniego swego, łgarstwo… Istnieje tak wiele różnych nazw na to zjawisko. Dlaczego? Czy dlatego, że jeden z ssaków żyjących na Ziemi ma zbyt wybujałą wyobraźnie i lubi jednej rzeczy nadawać wiele imion? A może, dlatego, że rozwinęliśmy jedno kłamstwo w tak wiele różnych odmian i potrzebujemy osobnych nazw by się nie pomylić?
                Tak łatwo kłamać, wymyślić na poczekaniu jakąś barwną historyjkę, która idealnie tłumaczy nasze zachowanie. Problem pojawia się później, gdy brak zaufania innych osób (które w pewnym momencie odkryły to „przeinaczenie”) wiąże nam ręce w kolejnych przedsięwzięciach. Czasem kłamstwo może przetrwać bardzo długo, ale trzeba być bardzo, bardzo ostrożnym. „Diabeł tkwi w szczegółach” i właśnie na tym zawsze trzeba się skupić. Przecież wymyślając coś na poczekaniu nikt nie przemyśli wszystkich opcji, prawda? A to godzina się nie zgodzi, a to ktoś nas widział gdzie indziej, a to coś innego. Dodatkowo trzeba uważać, w jakich sprawach kłamiemy. To potrafi naprawdę mocno zaboleć…
                A właściwie, dlaczego kłamiemy? Powody są różne. Można na przykład kłamać ze strachu przed reakcją okłamywanego. Kiedy robimy coś zabronionego, ktoś nas prawie na tym przyłapał i teraz próbuję się dowiedzieć, co właściwie kombinujemy. Wtedy szybko wymyślamy cokolwiek i najchętniej zaprzeczamy temu, że w ogóle istniejemy. Drugi przykład to kłamstwo ażeby osiągnąć jakąś korzyść: „Mamo, ale ja nie dostałem kieszonkowego…” No i to zazwyczaj nie są kłamstwa wymyślane w ciągu kilku sekund. Najczęściej wiemy, że będziemy kłamać i potrafimy się do tego przygotować. Są jeszcze takie sytuacje, gdy kłamiemy, bo mamy taki kaprys albo nam się nudzi albo prawda jest zawstydzająca. Ale to już z reguły kłamstwa o niewielkie rzeczy…
                Rodzajów kłamstw jest wiele, sytuacji gdy kłamiemy też. A jaka jest „wartość wyjściowa”? Z reguły jest to drastyczne załamanie zaufania. Oczywiście zakładam, że prawda wyjdzie na jaw. Jeśli jednak zdołacie uszyć taką siatkę by wasze kłamstwo zostało uznane za prawdę – gratuluję. Nic się nie zmieni (po za tym, że nikt nie będzie znał prawdy). Niestety takie kłamstwa są ciężkie do zbudowania i ciężkie do utrzymania później, gdy za dwa tygodnie temat zostanie ponownie „wykopany”. Możecie wtedy nie pamiętać wszystkich szczegółów. Jak to mówił Jacek Kwiatkowski, bohater serialu „Rodzina Zastępcza”: „Jak coś zmyślasz, to rób to chociaż z talentem”…

                Panie i panowie. Postarajmy się robić nasze życie prostszym, nie trudniejszym, i starajmy się nie kłamać za często. Pamiętajmy, że kłamstwo ma krótkie nogi, czy też jak Joseph Goebbels powiedział: „Pewnego dnia kłamstwa zawalą się pod własnym ciężarem, a prawda powstanie.” Pozdrawiam :)
Aha i przy okazji, dlaczego za każdym razem musimy mieć taki problem z ankietą? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz