Moi
mili, toczyła się jakiś czas temu rozmowa o kłamstwie i o tym jak to, co
poniektórzy notorycznie kłamią. Dziś chciałbym się poważnie zastanowić, razem z
wami, czy kłamstwo jest naszym przekleństwem czy wybawieniem. Friedrich Nietsche mawiał: „Mieć odwagę marzyć i kłamać” i dziś spróbujemy pójść tym
tropem. Zresztą nie tylko tym. Za jakiś czas (nie powiem kiedy ale powiem wam,
że nie ma tego tutaj bo nie chcę zdradzać tematu przed wypuszczeniem gazetki :)
) zobaczycie krótkie wspomnienie kłamstwa. Czy będzie to krytyka, czy
gloryfikacja to już sami zobaczycie. A tymczasem zapraszam do wspólnej zabawy
;)
Kłamstwo,
fałszywe świadectwo wobec bliźniego swego, łgarstwo… Istnieje tak wiele różnych
nazw na to zjawisko. Dlaczego? Czy dlatego, że jeden z ssaków żyjących na Ziemi
ma zbyt wybujałą wyobraźnie i lubi jednej rzeczy nadawać wiele imion? A może,
dlatego, że rozwinęliśmy jedno kłamstwo w tak wiele różnych odmian i
potrzebujemy osobnych nazw by się nie pomylić?
Tak
łatwo kłamać, wymyślić na poczekaniu jakąś barwną historyjkę, która idealnie
tłumaczy nasze zachowanie. Problem pojawia się później, gdy brak zaufania
innych osób (które w pewnym momencie odkryły to „przeinaczenie”) wiąże nam ręce
w kolejnych przedsięwzięciach. Czasem kłamstwo może przetrwać bardzo długo, ale
trzeba być bardzo, bardzo ostrożnym. „Diabeł tkwi w szczegółach” i właśnie na
tym zawsze trzeba się skupić. Przecież wymyślając coś na poczekaniu nikt nie
przemyśli wszystkich opcji, prawda? A to godzina się nie zgodzi, a to ktoś nas
widział gdzie indziej, a to coś innego. Dodatkowo trzeba uważać, w jakich
sprawach kłamiemy. To potrafi naprawdę mocno zaboleć…
A
właściwie, dlaczego kłamiemy? Powody są różne. Można na przykład kłamać ze
strachu przed reakcją okłamywanego. Kiedy robimy coś zabronionego, ktoś nas
prawie na tym przyłapał i teraz próbuję się dowiedzieć, co właściwie
kombinujemy. Wtedy szybko wymyślamy cokolwiek i najchętniej zaprzeczamy temu,
że w ogóle istniejemy. Drugi przykład to kłamstwo ażeby osiągnąć jakąś korzyść:
„Mamo, ale ja nie dostałem kieszonkowego…” No i to zazwyczaj nie są kłamstwa
wymyślane w ciągu kilku sekund. Najczęściej wiemy, że będziemy kłamać i
potrafimy się do tego przygotować. Są jeszcze takie sytuacje, gdy kłamiemy, bo
mamy taki kaprys albo nam się nudzi albo prawda jest zawstydzająca. Ale to już
z reguły kłamstwa o niewielkie rzeczy…
Rodzajów
kłamstw jest wiele, sytuacji gdy kłamiemy też. A jaka jest „wartość wyjściowa”?
Z reguły jest to drastyczne załamanie zaufania. Oczywiście zakładam, że prawda
wyjdzie na jaw. Jeśli jednak zdołacie uszyć taką siatkę by wasze kłamstwo
zostało uznane za prawdę – gratuluję. Nic się nie zmieni (po za tym, że nikt
nie będzie znał prawdy). Niestety takie kłamstwa są ciężkie do zbudowania i
ciężkie do utrzymania później, gdy za dwa tygodnie temat zostanie ponownie „wykopany”.
Możecie wtedy nie pamiętać wszystkich szczegółów. Jak to mówił Jacek Kwiatkowski, bohater serialu „Rodzina Zastępcza”: „Jak coś zmyślasz, to rób to
chociaż z talentem”…
Panie i
panowie. Postarajmy się robić nasze życie prostszym, nie trudniejszym, i
starajmy się nie kłamać za często. Pamiętajmy, że kłamstwo ma krótkie nogi, czy
też jak Joseph Goebbels powiedział: „Pewnego dnia kłamstwa zawalą się pod
własnym ciężarem, a prawda powstanie.” Pozdrawiam :)
Aha i przy okazji, dlaczego za każdym razem musimy mieć taki problem z ankietą? ;)
Aha i przy okazji, dlaczego za każdym razem musimy mieć taki problem z ankietą? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz