A zatem
stało się! Wróciłem! Po to mamy właśnie przyjaciół ażeby wspomogli nas rozmową
w chwili rozpaczy. Mnie wsparto i oto tekst, którego pełnym tytułem miało być „Różne
typy ludzi na podstawie utworów Jacka Kaczmarskiego”, ale żebyście nie dostali
oczopląsu skróciłem to odrobinę. Dlaczego Kaczmarski? Po prostu jego piosenki
(oraz piosenki Przemysława Gintrowskiego, przepraszam, że w tytule jest tylko
Kaczmarski) niosą pewien ponadczasowy przekaz i słuchanie ich (oraz rozumienie tego,
czego się słucha) pomaga w pewien sposób zrozumieć świat. Czasami jedna
piosenka potrafi nieść za sobą kilka różnych przesłań.
Na
pierwszy ogień „Karol Levittoux” (co prawda w wykonaniu Gintrowskiego no, ale…).
Przede wszystkim umiejscowienie historyczne – Karol był członkiem tajnego Związku
Patriotycznego w Łukowie, który chciał wprowadzenia Republiki, uwłaszczenia
chłopów i zniesienia pańszczyzny. W 1841 roku Związek został odkryty a Karol Levittoux
wraz z 199 innym członkami został wysłany do warszawskiej Cytadeli na „przesłuchanie”.
Wytrzymał kilka miesięcy nie wydając przy tym żadnego ze swoich
współpracowników, był bity, głodzony i zakazywano mu spać. Brutalne śledztwo spowodowało,
że podpalił się w swojej celi. Od tamtego czasu przestano dawać więźniom
światło do cel. Jak to się łączy z naszym tematem? Są na tym świecie ludzie,
którzy są wytrwali, twardzi i nie odpuszczają nawet w ciężkich czasach. Są tacy
ludzie, którzy robią to, co sobie zaplanowali.
Z
drugiej strony mamy piosenkę pod tytułem „kantyczka z lotu ptaka”, która jest
dość ciekawym podsumowaniem Polski. „Smuć się Chryste Panie w chmurze widząc
jak się naród bawi, znowu chciałby być przedmurzem i w pogańskiej krwi się
pławić.” Zresztą najważniejsze są przerywniki typu, „Co zbawienie nam, czy piekło! Byle
życie nie uciekło! Jeszcze będzie czas umierać! Żyjmy tu i teraz!”
oraz „Co nam hańba, gdy talary mają lepszy kurs od wiary! Wymienimy
na walutę honor i pokutę!.” Nie, nie, nie. Nie każę wam porzucać
waszej pokuty czy wiary. Są po prostu ludzie, którzy żyją swoim życiem i
cokolwiek im przyjdzie na myśl – robią. Po co się zastanawiać nad życiem jak
można wyznawać prostą zasadę carpe diem.
Teraz
mamy trzeci typ: bankierów, czy raczej skąpców. Jak się domyślacie piosenka
nazywa się „bankierzy” i zwracamy uwagę przede wszystkim na słowa: „Serce kusi
ochota by skorzystać ze złota, lecz niech toczy się, niech innych toczy, niech
innych toczy...” Oni nie walczą do końca i za wszelką cenę, nie. Oni nie żyją w
stylu carpe diem, nie. Oni żyją w
stylu „tyle mogę wydać, ale na wszelki wypadek obetnę wydatki o połowę… Hmm… Po
zastanowieniu obetnę to jeszcze trochę…” W ich życiu chodzi o ucinanie wydatków
gdziekolwiek się da i oszczędzaniu. Na co oszczędzają? Nie mam zielonego
pojęcia. Może inaczej. Ja też lubię oszczędzać, ale ja nie ucinam wydatków na
siłę wszędzie gdzie tylko mogę. Jak coś chcę i stwierdzam, że mnie na to stać
to to po prostu kupuję. Ale ja się na takiego typowego bankiera nie nadaję (jestem,
blisko ale nadal jestem normalny ;) )
Podsumowanie?
Nie wiem. Może takie, że ludzie są różni? Może takie, że warto słuchać
Kaczmarskiego/Gintrowskiego? Nie wiem. Posłuchajcie sobie od czasu do czasu
losowego utworu któreś z tych wykonawców i zdecydujcie, co z tego wyciągacie
dla siebie. Powodzenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz