Panie i panowie. Każdy ma jakieś
hobby, prawda? Cóż… jakby nie patrzeć, jeśli to czytacie to widzicie moje
hobby. A przynajmniej jedno z wielu, i za chwilę poznacie kolejne: Otóż czasem
mam taką silną chęć by skrytykować ludzkość, za coś co widzę. Dziś akurat (a
może wczoraj…?) nic ciekawego się nie stało, ale patrzyłem na promienie
słoneczne padające na drogę i przypomniała mi się piosenka, którą nazywaliśmy
między sobą „piosenką o bobrach” (de
facto nazywa się „Nasze przebudzenie"). Początek, o którym wtedy pomyślałem,
brzmi tak: „Słuchać w pełnym słońcu, jak pulsuje ziemia” i chyba po prostu
skojarzyło mi się ze słońcem… Z bobrami pewnie też, bo „wszystko płynie” jak
mawiał Heraklit…
Jesteśmy
pokoleniami, które przeżyły już niejeden koniec świata (chociażby rok 2000 czy
2012…) i co chwila znowu słyszy się o jakiś przepowiedniach. A to koniec
świata, bo Majowie, a to znowu księżyc ma czerwonawą barwę, a to znowu jaskółki
nisko latają… Chociaż nie, przepraszam. Deszczu z końcem świata nie mylmy... Mimo
wszystko, co chwila słyszymy, że coś się dzieje i jakieś znaki na niebie i
Ziemi wskazują na bliski koniec świata. „Czas już bliski!”
Czy
mnie to martwi? Nie. I mówię to absolutnie poważnie i szczerze. Gatunek Homo
Sapiens, Człowiek Myślący(!), staje się coraz bardziej zdegenerowany. Coraz
łatwiejszy dostęp do alkoholu, papierosów i innych używek, coraz szybciej
zaciągane kredyty na coraz dłuższe okresy spłaty, coraz mniejsza waga
przywiązywana do rodziny i uczuć, coraz więcej zainteresowania w pieniądze i
pracę… Jesteśmy jedynym gatunkiem żyjącym na tej planecie, który jest
przerażony katowaniem psów, ale w katowaniu dzieci nie widzi nic złego. To tak
jakby niedźwiedź bronił krzywdzonego tygrysa, ale swojemu własnemu dziecku nie
chciał pomóc. To bez sensu. To znaczy nie mówię, że mamy katować psy, ale
zacznijmy najpierw martwić się o nas samych a potem walczmy ze wszystkim na
około. To samo tyczy się starego cytatu: „a dzieci w Afryce nie mają, co jeść.”
Niestety dzieci w Polsce też nie mają, co do garnka włożyć, a jakoś nikogo
serce od tego nie boli…
Spokojnie,
zwierzęta to nie jedyne, o czym chcę rozmawiać. Znajdziemy jeszcze chwilę na
politykę. Zauważyliście, że nie obchodzi nas to ile osób, ani czy w ogóle,
zginęło dziś w Tybecie? Kto mi powie, jakie straty ponoszą dziś Peruwiańczycy w
walce z marksistowską (komunistyczną) partyzantką? No dobra, to może, chociaż
ktoś mi opowie o ostatnich wydarzeniach w Czeczenii? Nie? No właśnie. Ale jak
was zapytam o ile wzrósł dolar w porównaniu do euro to bez mrugnięcia okiem
wyśpiewacie odpowiedź. Dlaczego? Jak mówił Kaczmarski: „Bośmy bankierzy, a nie
mnisi” i dlatego najbardziej zawsze ciekawią nas pieniądze. Oburzamy się, gdy
cena Coca-Coli podskoczy o 0,50 zł, ale czternastu zabitych w zamachu
samobójczym w Iraku nic dla nas nie znaczy.
Zacząłem
dziś o religii to może czas do niej wrócić. Jak sądzicie: bardziej przerażą
nas, Europejczyków (w większości), ekscesy Muzułmanów czy Chrześcijan?
Popatrzmy w media – tutaj Muzułmanie chcą wprowadzenia prawa Szariatu, tam chcą
wybudować meczet, z kolei kawałek dalej grożą komuś śmiercią. A Chrześcijanie?
Biedni i uciśnieni w Egipcie, Syrii i Wschodniej Afryce. To znamienne. Jestem w
stanie się założyć, że po wejściu na strony stricte
muzułmańskie będę czytał tylko o tym, co złego zrobili Chrześcijanie.
Dlaczego? Bronimy samych siebie, tworząc jednocześnie cudowny grunt dla
hipokryzji. „Co złe to nie my!” A potem tą hipokryzją zaczynamy wjeżdżać
również do innych dziedzin życia… Zresztą przytoczę jeden przykład, który mam
niejako podany na tacy. Ludzie tutaj, w Stanach Amerykańskich, strasznie boją się odejścia od kapitalizmu. Kapitalizm to ich drugie
„ja.” Z drugiej strony pan prezydent, Barack Obama, zaproponował projekt opieki
zdrowotnej, który jest wyciągnięty rodem z socjalizmu. „No i co?” chciałoby się
zapytać. Otóż, jest mnóstwo ludzi, którzy nie widzą problemu w walce o
kapitalizm na każdym kroku, i jednocześnie walkę o socjalizm, jeśli chodzi o
temat opieki zdrowotnej… Hipokryzja proszę państwa. W pełnej krasie.
Jeszcze
jedno: Czy wiecie, że jesteśmy jedynym zwierzęciem na tej planecie, które
kłamie? Potraficie powiedzieć ile osób już okłamaliście w swoim życiu? No
właśnie… Chyba trochę za bardzo stosujemy się do Fryderyka Nietschego, który
powiedział: „miej odwagę marzyć i kłamać.” Marzenia nie są złe, bo pozwalają
się rozwijać (Ba! Nawet ja mam jedno marzenie!) ale z kłamstwami już nie
przesadzajmy. Już i tak ludzkość ma za dużo problemów…
Tekst ukazał się w styczniu 2014 roku
w gazetce szkolnej
LXVII LO im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego
w Warszawie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz