piątek, 31 stycznia 2014

Krótka Krytyka Ludzkości

Panie i panowie. Każdy ma jakieś hobby, prawda? Cóż… jakby nie patrzeć, jeśli to czytacie to widzicie moje hobby. A przynajmniej jedno z wielu, i za chwilę poznacie kolejne: Otóż czasem mam taką silną chęć by skrytykować ludzkość, za coś co widzę. Dziś akurat (a może wczoraj…?) nic ciekawego się nie stało, ale patrzyłem na promienie słoneczne padające na drogę i przypomniała mi się piosenka, którą nazywaliśmy między sobą „piosenką o bobrach” (de facto nazywa się „Nasze przebudzenie"). Początek, o którym wtedy pomyślałem, brzmi tak: „Słuchać w pełnym słońcu, jak pulsuje ziemia” i chyba po prostu skojarzyło mi się ze słońcem… Z bobrami pewnie też, bo „wszystko płynie” jak mawiał Heraklit…
                Jesteśmy pokoleniami, które przeżyły już niejeden koniec świata (chociażby rok 2000 czy 2012…) i co chwila znowu słyszy się o jakiś przepowiedniach. A to koniec świata, bo Majowie, a to znowu księżyc ma czerwonawą barwę, a to znowu jaskółki nisko latają… Chociaż nie, przepraszam. Deszczu z końcem świata nie mylmy... Mimo wszystko, co chwila słyszymy, że coś się dzieje i jakieś znaki na niebie i Ziemi wskazują na bliski koniec świata. „Czas już bliski!”
                Czy mnie to martwi? Nie. I mówię to absolutnie poważnie i szczerze. Gatunek Homo Sapiens, Człowiek Myślący(!), staje się coraz bardziej zdegenerowany. Coraz łatwiejszy dostęp do alkoholu, papierosów i innych używek, coraz szybciej zaciągane kredyty na coraz dłuższe okresy spłaty, coraz mniejsza waga przywiązywana do rodziny i uczuć, coraz więcej zainteresowania w pieniądze i pracę… Jesteśmy jedynym gatunkiem żyjącym na tej planecie, który jest przerażony katowaniem psów, ale w katowaniu dzieci nie widzi nic złego. To tak jakby niedźwiedź bronił krzywdzonego tygrysa, ale swojemu własnemu dziecku nie chciał pomóc. To bez sensu. To znaczy nie mówię, że mamy katować psy, ale zacznijmy najpierw martwić się o nas samych a potem walczmy ze wszystkim na około. To samo tyczy się starego cytatu: „a dzieci w Afryce nie mają, co jeść.” Niestety dzieci w Polsce też nie mają, co do garnka włożyć, a jakoś nikogo serce od tego nie boli…
                Spokojnie, zwierzęta to nie jedyne, o czym chcę rozmawiać. Znajdziemy jeszcze chwilę na politykę. Zauważyliście, że nie obchodzi nas to ile osób, ani czy w ogóle, zginęło dziś w Tybecie? Kto mi powie, jakie straty ponoszą dziś Peruwiańczycy w walce z marksistowską (komunistyczną) partyzantką? No dobra, to może, chociaż ktoś mi opowie o ostatnich wydarzeniach w Czeczenii? Nie? No właśnie. Ale jak was zapytam o ile wzrósł dolar w porównaniu do euro to bez mrugnięcia okiem wyśpiewacie odpowiedź. Dlaczego? Jak mówił Kaczmarski: „Bośmy bankierzy, a nie mnisi” i dlatego najbardziej zawsze ciekawią nas pieniądze. Oburzamy się, gdy cena Coca-Coli podskoczy o 0,50 zł, ale czternastu zabitych w zamachu samobójczym w Iraku nic dla nas nie znaczy.
                Zacząłem dziś o religii to może czas do niej wrócić. Jak sądzicie: bardziej przerażą nas, Europejczyków (w większości), ekscesy Muzułmanów czy Chrześcijan? Popatrzmy w media – tutaj Muzułmanie chcą wprowadzenia prawa Szariatu, tam chcą wybudować meczet, z kolei kawałek dalej grożą komuś śmiercią. A Chrześcijanie? Biedni i uciśnieni w Egipcie, Syrii i Wschodniej Afryce. To znamienne. Jestem w stanie się założyć, że po wejściu na strony stricte muzułmańskie będę czytał tylko o tym, co złego zrobili Chrześcijanie. Dlaczego? Bronimy samych siebie, tworząc jednocześnie cudowny grunt dla hipokryzji. „Co złe to nie my!” A potem tą hipokryzją zaczynamy wjeżdżać również do innych dziedzin życia… Zresztą przytoczę jeden przykład, który mam niejako podany na tacy. Ludzie tutaj, w Stanach Amerykańskich, strasznie boją się odejścia od kapitalizmu. Kapitalizm to ich drugie „ja.” Z drugiej strony pan prezydent, Barack Obama, zaproponował projekt opieki zdrowotnej, który jest wyciągnięty rodem z socjalizmu. „No i co?” chciałoby się zapytać. Otóż, jest mnóstwo ludzi, którzy nie widzą problemu w walce o kapitalizm na każdym kroku, i jednocześnie walkę o socjalizm, jeśli chodzi o temat opieki zdrowotnej… Hipokryzja proszę państwa. W pełnej krasie.

                Jeszcze jedno: Czy wiecie, że jesteśmy jedynym zwierzęciem na tej planecie, które kłamie? Potraficie powiedzieć ile osób już okłamaliście w swoim życiu? No właśnie… Chyba trochę za bardzo stosujemy się do Fryderyka Nietschego, który powiedział: „miej odwagę marzyć i kłamać.” Marzenia nie są złe, bo pozwalają się rozwijać (Ba! Nawet ja mam jedno marzenie!) ale z kłamstwami już nie przesadzajmy. Już i tak ludzkość ma za dużo problemów…


Tekst ukazał się w styczniu 2014 roku
w gazetce szkolnej
LXVII LO im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego
w Warszawie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz