poniedziałek, 24 lutego 2014

Komentarz do Ukrainy + Aktualizacje o kolejne wydarzenia

Dzień dobry cześć i… czołgiem? Tak! Dzisiaj w końcu powiem wam, co sądzę o tej całej Ukraińskiej rewolucji. Jest, co opowiadać moi mili, ale zacznę od podania swoich źródeł. Otóż korzystam z: Russia Today (której wierzę najbardziej ze wszystkich swoich źródeł…), Deutsche Welle oraz jakiś polskich stron typu tvn24, onet, wp.pl czy strony na Facebooku. Nie chcę byście mnie źle zrozumieli – korzystam z tamtych informacji, tak, ale potem zbieram wszystko do tzw. „kupy” i wyciągam własne wnioski. A ponieważ są to tylko moje wnioski, nie musicie się z nimi zgadzać :)
Ok. A zatem wszystko zaczęło się od protestów, bo Parlament Ukrainy zdecydował się na niewchodzenie do Unii Europejskiej. Na Plac Niepodległości w Kijowie poszli, więc zdenerwowani ludzie, którzy chcieli wejść do UE. Pierwsze kilka dni były spokojne – prezydent nic nie zrobił po za wezwaniem do spokoju, protestujący nie robili nic niezgodnego z prawem. Potem zaczęło się gorzej. Kto zaczął pierwszy? Nie mam zielonego pojęcia. Może na jednej ulicy zaczął Berkut? Może na innej zaczęli protestujący? Nie wiem i to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że przybiera to na sile od tamtego momentu. Protestujący ściągnęli skądś Koktajle Mołotowa (swoją drogą ciągle trwają spekulacje, kto dał im na to pieniądze i czy to była UE czy któreś z państw członkowskich) i pałki i rozpoczęli regularne walki z milicją. Berkut nie pozostał dłużny i wyciągnął strzelby gładkolufowe i gumowe kule. Walka rozpoczęta!
Protestujący przejęli część budynków rządowych, Prezydent nie zrobił nic znaczącego i walki się przedłużały. Po jakimś czasie próbowano dojść do porozumienia w wyniku, którego Prezydent zgodził się na nowe wybory prezydenckie do końca grudnia, amnestię dla protestujących nieoskarżonych o morderstwo lub porwanie i powrót do konstytucji z 2004 roku, (która nawiasem mówiąc doprowadziła Ukrainę do innego kryzysu) a opozycja zgodziła się na zejście z ulic i zakończenie protestów (tak, to ten moment, gdy nasz cudowny minister Radek wraca z urlopu i jedzie do Ukrainy gdzie grozi protestującym śmiercią…). No cóż. Nie wyszło. Protesty trwają, media nazywają kolesia z karabinem stojącego na dachu „snajperem” a UE chce teraz na siłę wciągnąć Ukrainę do siebie.
Teraz jedna kwestia, która jest dość problematyczna. Na ulicy pewnego dnia (informację zobaczyłem 22 lutego, mam nadzieję że zdjęcia pod linkami wyświetlają się prawidłowo) zauważono oddział Berkutu, oraz tzw. "snajperów", który ma nieprzepisowe buty, nieprzepisowe hełmy i karabiny, które wyszły z użycia Berkutu już kilka lat temu (AKMS, które zalegały w magazynach splądrowanych w trakcie protestów…). Oprócz tego na ich ramionach były żółte opaski odblaskowe ażeby można było zastosować system "swój-obcy" przy czym proszę spojrzeć na zdjęcie ludzi którzy "teraz pełnią funkcję ochrony EuroMajdanu" (tutaj cytat ale polecam przeczytać całość). Czy ta opaska, po zrolowaniu, nie jest identyczna jak ta na ramionach "oddziału Berkutu"? Istnieje pogląd, że była to prowokacja "Prawego Sektora" mająca na celu większą eskalację walk. Tak, ten oddział strzelał do protestujących ostrą amunicją (notabene ranni i zabici byli protestującymi innych środowisk, „Prawego Sektora” w tamtym miejscu nie było…) i wydaje mi się, że jest z tego jakiś filmik na YouTube. Oprócz tego są zdjęcia, na których oddziały „Prawego Sektora” przygotowują się do kolejnych walk z Berkutem. Dlaczego jest to ważne? Bo zgodnie z postanowieniami między opozycją (m.in. Swoboda, czyli teoretyczny sojusznik Prawego Sektora podpisała te postanowienia) a rządem jedna i druga strona powstrzyma się od eskalacji walk…
            Kilka dni temu parlament Ukrainy zadecydował, że Julia Tymoszenko wyjdzie z więzienia a prawomocny wyrok za „działanie na szkodę państwa” w 2009 roku (kontrakt z Rosją na gaz, na którym Ukraina straciła nawet 170 milionów dolarów) będzie usunięty. Co zrobiła Julia (jeszcze niedawno obłożnie chora…) zaraz po wyjściu? Wygłosiła płomienne przemówienie przed protestującymi, w którym mówi: „Nie macie prawa by opuścić ten plac. „Nie możecie teraz odejść! Sprawcy tych morderstw muszą być pociągnięci do odpowiedzialności!” Do czego to prowadzi? Kolejny przywódca protestujących (ta opozycja jest już i tak straszliwie podzielona…), który chce ciągnięcia rewolucji dalej. To oznacza kolejne straty w ludziach po jednej i drugiej stronie…

Mój komentarz do sprawy? Proszę bardzo. Polska nie ma prawa dopuścić Ukraińskich nacjonalistów do władzy. Chcecie zobaczyć przepiękne miasto, jakim jest Lwów? Zróbcie to zanim „Prawy Sektor” dojdzie do władzy. Potem Polacy zostaną pożegnani z Ukrainy. Zresztą nie tylko o politykę chodzi. Giną ludzie. Każdego dnia. Co najmniej 88 protestujących pożegnało ten świat, wiele osób jest rannych, Ukraina jest coraz biedniejsza przez te protesty i jeśli szybko się nie skończą UE albo Rosją będą musiały wpompować niesamowite ilości pieniędzy by wydobyć ją na powierzchnię. Kto za to zapłaci? Grecja? Włochy? Hiszpania? Może nasza „zielona wyspa” – Polska? Protesty powinny się jak najszybciej skończyć. Prezydent zgodził się na amnestię, wybory, powrót do starej konstytucji… cele zostały osiągnięte. I wybaczcie mi następne zdania, ale gdybym był na miejscu Janukowycza wprowadziłbym czołgi na ulicę w pierwszej chwili po potwierdzeniu się informacji o broni automatycznej w szeregach protestujących. Odciąłbym również internet i wprowadziłbym stan wyjątkowy. Jeśli wybory, konstytucja i amnestia opozycji nie wystarczy i chcą odpowiedzieć ogniem automatycznym, proszę bardzo. Albo chcemy demokratycznych zmian, wychodzimy na ulicę i pokazujemy władzy, czego chcemy, albo uzbrajamy się w broń automatyczną i rozpoczynamy wojnę domową…


Uwaga. Nie zamierzam usuwać niczego, co już tutaj napisałem, lecz sytuacja zmieniła się gwałtownie w ciągu ostatnich dwóch dni i czas na małe uaktualnienie. Otóż Prezydent Ukrainy, Wiktor Janukowycz, wyjechał do Charkowa gdzie ciągle ma popleczników (rada Charkowa nie tak dawno na posiedzenie przyszła w koszulkach z napisem „Berkut”) a w Kijowie władzę przejął „Prawy Sektor” i jego przyjaciele. Wiele biur „Partii Regionów”, partii Janukowycza, zostało podpalonych a część posłów tej partii została dotkliwie pobita na ulicach stolicy. Niektórzy na Majdanie mówią o doprowadzeniu Janukowycza do sprawiedliwości za jego rozkazy w trakcie rewolucji, inni mówią o jego śmierci a jeszcze inni pragną by po prostu ustąpił ze stanowiska… czego on sam ani myśli robić. Jako uzasadnienie podaje, że „Prawy Sektor” zachowuje się niczym NSDAP w 1933 roku i on nie zamierza dawać przyzwolenia następnemu Hitlerowi. Stronę Janukowycza bierze Rosja, w osobie Siergieja Ławrowa – ministra spraw zagranicznych. Wygląda też na to, że Angela Merkel i Władimir Putin są od paru dni na telefonie w sprawie Ukrainy a sama Julia Tymoszenko cieszy się znikomym poparciem na Majdanie...
Proszę zrozumieć, sytuacja zmienia się gwałtownie i z każdą godziną jest coraz więcej artykułów na ten temat. Przez to wszystko trzeba się przebić, przeanalizować i zrozumieć większy obraz. Zachęcam was do prób ogarnięcia sytuacji na własną rękę i proszę byście nie wierzyli niczemu, co nie ma potwierdzenia w przynajmniej jednym innym źródle (właśnie, dlatego korzystam z jednego źródła niemieckiego i jednego źródła rosyjskiego.)

Aktualizacja z dnia 26 lutego: Pytałem kto zapłaci za przemiany na Ukrainie? Mamy odpowiedź... A dodatkowo, wczoraj parlament Ukrainy rozwiązał jednostki specjalne milicji obywatelskiego bezbieczeństwa "Berkut"

Tutaj ciekawy tekst o protestach, reformach, prezydencie, protestujących i całej reszcie. Polecam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz