Podczas jednej z rozmów o wszystkim i o niczym usłyszałem propozycję
napisania czegoś o ciekawym zjawisku psychofizycznym znanym w środowisku
uczniowskim i nie tylko, jako „kac”. Z przykrością odmówiłem, ponieważ
kompletnie nie znam tematu i wolę się tam nie zagłębiać… ALE! Wiem coś o
uczeniu się na swoich błędach. Wiem o tym chyba aż za dobrze i dzisiaj, tak
żeby trochę nawiązać do tamtej propozycji o tym właśnie do was napiszę.
Wszyscy popełniamy błędy, prawda? I od małego słyszymy „nie rób tego”
albo „nie rób tamtego.” Problem jest w tym, że nigdy tego nie słuchamy. Nie
wynika to z braku szacunku, przynajmniej w większości przypadków, lecz raczej z
faktu, że zwykłe powiedzenie czegoś nie sprawia, że od razu wszystko
zrozumiemy. Samo opowiadanie jak jeździć samochodem nie sprawi, że nagle
będziemy zawodowym kierowcą! Oczywiście słuchanie takich wykładów
umoralniających sprawia, że zaczynamy się zastanawiać nad popełnieniem danego występku,
ale czasami zdarza się, że taki wykład pogłębia jeszcze naszą ochotę do
zrobienia czegoś bardzo głupiego.
My,
ludzie, mamy niesamowitą wyobraźnię. Potrafimy wyobrazić sobie smoki, twierdze,
powiewające na wietrze flagi, wyścigi samochodowe w Alpach czy wielkiego
różowego smerfa maszerującego na Placu Czerwonym przed pomnikiem, Kim Dzong Ila
(spróbujcie!). Wszystko to przychodzi nam łatwo niczym drzemka na kanapie
między śniadaniem a obiadem w okresie wakacji/ferii/urlopu (a najlepiej świąt).
Ok. Zgoda. Nie każdy drzemie na kanapie, ale chyba rozumiecie, do czego
zmierzam? Zmierzam do tego, że nasza wyobraźnia jest niesamowicie pojemna
jednak są na tym świecie rzeczy, których nie możemy sobie od tak wyobrazić. Gdybyście
nigdy się niczym nie oparzyli, czy wiedzielibyście, jakie to uczucie? Czasami
trzeba po prostu dotknąć piekarnika żeby zrozumieć coś z życia. I to
niezależnie od tego czy wspominamy oparzenia, jako radosną czy przygnębiającą
stronę naszego życia.
Prawdopodobnie podobnie jest z tym niesamowitym kacem. Pijesz, pijesz,
pijesz a potem się budzisz w rynsztoku bez telefonu, portfela i kluczy do
samochodu. Ok. Przesadzam. Wiem. Mi po prostu nigdy nie zależało na zdobywaniu
takiego doświadczenia… ALE! Najważniejsze w zdobywaniu doświadczenia jest to by
wyciągać z nich wnioski. Masz kaca? Następnym razem nie pij na pusty
żołądek. Ewentualnie pamiętaj by na następny dzień zrobić coś rozsądnego typu
zimny prysznic lub sok pomidorowy.
Z polityką jest tak samo – możesz
pójść z jakąś partią (tzn. głosować i wspierać), lecz jeśli ta partia nie robi
tego, co obiecała, jeśli nie działa tak jak powinna i jeśli przestajesz w nią
wierzyć to ją zmień. Oczywiście, w środowisku tej partii zostaniecie odebrani,
jako zdrajcy, ale nie ma sensu brnąć w coś, co nie ma przyszłości: Przestań być
nacjonalistą, jeśli nacjonalizm przestał ci odpowiadać, przestań być
konserwatystą, jeśli liberalizm wydaje ci się lepszy, przestań być liberałem,
jeśli uważasz, że liberalizm niszczy Trzecią-Planetę-Od-Słońca i mentalność
ludzi, którzy na niej żyją. Aha, i przestań być kimkolwiek jesteś, jeśli nie
rozumiesz swojej ideologii! Przypomnijcie mi – czemu jesteśmy na polityce?
Ach,
tak. Doświadczenie. Marszałek Bismarck (de
facto był bodajże kapitanem, po czym sam sobie nadał tytuł marszałka, gdy
dostał trochę władzy) pewnego razu wypowiedział takie słowa: „Osobiście wolę
uczyć się na cudzych błędach niż na swoich.” Panie i panowie, nawet nie wiecie
jak bardzo bym tak chciał. Niestety nie potrafię i muszę każdego dnia uczyć się
na swoich własnych, mniejszych lub większych, porażkach. I podejrzewam, że wy
też w ten sposób zdobywacie swoje doświadczenia życiowe. Dlatego nie
przejmujcie się błędami. Martwcie się tym ażeby coś z tych błędów wynosić i
czegoś się uczyć. Zresztą jak to zostało powiedziane w „Portrecie Doriana
Greya”: „Jedyne, czego nie będziecie na starość żałować to popełnionych
błędów.”
Powodzenia i pozdrawiam
Tekst ukazał się w lutym 2014 roku
w gazetce szkolnej
LXVII LO im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego
w Warszawie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz