Panie i
panowie, dziś wyzwanie prawdziwe u stóp naszych leży! Pytanie to powtarzane
jest od wielu lat i ciągle od nowa wybuchają nowe dyskusje, zwłaszcza, że na
rynku coraz więcej „smartphonów”, „tabletów” i tym podobnych. Co to za pytanie?
Internet – pomoc czy Zło wcielone? Mamy mnóstwo argumentów za i przeciw, a
internetowe debaty każdego dnia tą liczbę zwiększają, więc stwierdziłem, że i
ja przyjrzę się internetowi i portalom społecznościowym. I nie, nie mam w tym
momencie żadnego zdania na ten temat. Zdaję sobie sprawę, że internet jest zły,
i destrukcyjny, i złośliwy, i… i… Można tak wymieniać bez końca. Z drugiej
strony, jednakże, co byśmy dziś zrobili bez internetu? Mieszkam na drugiej
stronie naszej pięknej planety, a jednak jesteśmy w stanie się skomunikować
(lepiej lub gorzej). Nie muszę pisać książki, czy czegokolwiek innego w
papierowym wydaniu, żeby do was dotrzeć. Mogę wszystko wpisać na takiej
śmiesznej stronie i kliknąć „opublikuj.” Także dyskusja jest ciekawa, ale nie
oczekujcie dostania ode mnie jednoznacznej odpowiedzi :)
Jakie
mamy argumenty przeciwko? Przede wszystkim straszny pożeracz czasu. Wchodzisz
na YouTube by sprawdzić poradnik składania koszulek a po dwóch godzinach budzisz
się nieprzytomnie wpatrzony w program przyrodniczy o żyrafach (albo czekasz na żubry). Albo
Demotywatory i Kwejk. Wchodzisz tam rano i wychodzisz po dwóch miesiącach z
niesamowitymi zasobami śmiesznych (i tragicznych) obrazków, niewiarygodnie
dobrych cytatów, porywających historii… Szkoda tylko, że jak już wyjdziesz to
się okazuje, że na wszystko, co miałeś zrobić nie ma już czasu. Zresztą pal
licho czas! Ile razy widzieliście jak ktoś wychodzi na przejście dla pieszych,
na ruchliwej ulicy, i zamiast patrzeć na zbliżające się samochody, patrzył(a)
na ekran telefonu? Toć to umrzeć można. Dosłownie, jak samochód kogoś
przejedzie, i w przenośni, jak wam serce pęknie od takiego widoku. Dodatkowo,
niektórzy ludzie, szczególnie ci znający policyjne statystyki/informacje, wskazują, że
internet jest wylęgarnią pornografii, szantaży, kradzieży. Wszystkie te
zbrodnie znane od dawna, lecz teraz z jeszcze większym rynkiem, szerszą
publiką. A terroryzm? Jak się łatwiej porozumieć – listem pocztowym czy
e-mailem? No właśnie…
Druga
strona przedstawia równie ciekawe argumenty. Przede wszystkim żyjemy w XXI
wieku. Nie możemy już korzystać z XIX wiecznych wynalazków. To znaczy, telefon
nadal jest ważny, ale nie można tylko na nim oprzeć całego swojego życia. Nie
zawsze można do kogoś zadzwonić, nie zawsze można wyjaśnić sprawę tak dogłębnie
jak w e-mailu, nie zawsze można pokazać, o co chodzi (jak wysyłacie wiadomość
przez internet zawsze możecie załączyć zdjęcie). Korzystając z Facebooka, Skype’a,
MySpace’a, Naszej Klasy (to jeszcze istnieje? Wie ktoś?) jesteśmy w stanie
porozumieć się z naszymi współpracownikami znacznie szybciej niż przez liścik
przy gołębiej nóżce. Możemy pokazać im zdjęcia, wytłumaczyć obszernie, czego
chcemy i na bieżąco monitorować postępy (dzięki ich dokumentacji technicznej).
Kolejna sprawa – czy internet rzeczywiście niszczy nasze życie socjalne?
Przecież to dzięki Skype’owi możemy dziś rozmawiać prawie, że w „cztery oczy.” To
dzięki temu niebieskiemu programikowi mogę rozmawiać z rodziną na drugiej
półkuli, jestem więc żywym przykładem, że internet nie robi z nas jakiś zombie…
No, ale zależy jeszcze jak tego internetu używamy…
Macie
powyżej trochę argumentów, może dacie radę wyrobić swoje zdanie, może nie. W
internecie znajdziecie mnóstwo dyskusji na ten temat (to trochę ironia
sytuacyjna, krytykować internet w internecie…) i niektóre z nich naprawdę
zapadają w pamięć. Moje zdanie jest takie, że jeśli używacie internetu z rozmysłem
to będzie dla was raczej sprzymierzeńcem aniżeli wrogiem. Problem tylko w tym,
by używać go z rozmysłem…
Pozdrawiam i do usłyszenia ponownie :)
ostatnio pisałam pracę na temat "Internet a nierówności społeczne" i też nie dał mi jednakowej odpowiedzi czy jest największym darem czy złem wcielonym ;)
OdpowiedzUsuńNierówności społeczne a internet? Wow. Z jednej strony wydaje mi się, że to ciekawy temat, z drugiej strony stwierdzam, że rękami i nogami bym się zapierał byle nie pisać takiej pracy...
Usuń