Wiem, wiem. Mam strasznie długie przerwy między jednym
tekstem a drugim ale sami wiecie jakie jest życie. Nawet piosenka o tym była: „szkoła,
to nie pluszowy miś, ani kwiaty, ale to diabeł rogaty...”.
I dziękuję wszystkim którzy głosowali w ankiecie. Wygląda na to, że role się odwróciły i zamiast "1984" prowadzi "UFO" :)
Tak czy
inaczej dzisiaj przedyskutujemy sobie temat ucieczki. Czym jest ucieczka?
Wydaje mi się, że już ten temat poruszałem ale powiem o nim raz jeszcze i może
z nieco innej strony. Ustaliliśmy już, że ucieczka jest chaotyczna i bardzo
często tragiczna dla sprzętu żołnierzy. Ustaliliśmy również, że w życiu też nie
powinniśmy uciekać niezależnie od zagrożenia. Dzisiaj zastanowimy się nad: Czy
ucieczka może być przedwczesna? Czy ucieczka jest w ogóle dopuszczalna? Jak to
jest z tymi obietnicami ze słowami „nigdy”, „zawsze”?
Przede
wszystkim czy ucieczka jest dopuszczalna? Właściwie nie wiem czy powinienem
mówić ogólnie na ten temat. Wszystko co dotyczy ucieczki jest specyficzne –
czas, miejsce, pogoda, sytuacja... Czasami jest ona jedynym możliwym manewrem
by wyrwać się z sytuacji i móc dalej funkcjonować. Jesteśmy już zmęczeni
sytuacją, problemami, kłótniami więc uciekamy by wszystko przemyśleć i odpocząć
choć przez chwilę. W takich sytuacjach ucieczka jest potrzebna, a może nawet
wymagana... Przynajmniej według mnie bo ja nie lubię kiedy ciągle się z kimś
kłócę i mam z tym kimś same problemy. Wtedy lubię uciec. Nie na długo ale na
tyle ażeby móc odpocząć. Kiedy uciekamy za długo zaczynamy mieć z tym duży
problem...
A czy
ucieczka może być przedwczesna? No cóż... Niketórzy lubią uciekać na samo
wspomnienie o kłótni (na odgłos pierwszego wystrzału) a inni czekają aż za
długo (jak Francuzi pod morderczym ogniem Pruskiej artylerii w 1870). Wszystko
zależy od nas. Czasem wydaje nam się, że ta kłótnia może być nam na rękę bo coś
osiągniemy i wtedy czekamy z jakąkolwiek ucieczką. Z drugiej strony czasem
będziemy uciekać już na początku kłótni wiedząc, że ta kłótnia będzie dla nas
za duża, zbyt bolesna... Zawsze musimy zastanawiać się nad tym względem swoich
własnych kryteriów. Jeśli możemy skorzystać nie uciekajmy, ale jeśli możemy
tylko stracić wycfujmy się jak najszybciej. To taka moja drobna rada. „Kto chce
niechaj słucha, kto nie chce niech nie słucha”(„Morskie opowieści”)
A jak
to jest z tymi słowami „nigdy” i „zawsze”? Przecież jaki jest człowiek wszyscy
wiemy – jak będzie mu na rękę to złamie wszystkie obietnice (no dobra, nie
wszyscy tacy są). Jeśli dajemy takie obietnice, i druga strona naprawdę wierzy
w nasze obietnice, nie rzucajmy takich słów na wiatr. Po prostu. Nigdy nie
dawajmy takich obietnic jeśli nie jesteśmy pewni że możemy je utrzymać. I
zawsze zastanawiajmy się czy faktycznie chcemy takie obietnice złożyć. Mogą nas
czasem przerosnąć...
Teraz,
pisząc powyższe słowa, zastanowiłem się „co się dzieje z taką obietnicą w
czasie ucieczki?” i powiem wam szczerze – nie wiem. Ja mam jedną obietnicę ze
słowem „zawsze” którą trzymam mimo tego, że osoba której dawałem tą obietnicę
już uciekła. Nie wiem czy trzeba takie obietnice trzymać, ile je trzeba
trzymać... Nie wiem i nie potrafię wam tego powiedzieć w żaden sposób.
Musimy zastanawiać się nad tym na
własną rękę. Ważyć wady i zalety ucieczki. Oglądać z każdej strony obietnicę „nigdy”/”zawsze”
zanim ją komuś damy. I sami myśleć nad tym co się dzieje z taką obietnicą po
ucieczce...
obietnice są zobowiązujące. a słów Nigdy/Zawsze/Na pewno boi się używać każdy kto choć trochę zna życie. http://www.youtube.com/watch?v=-R7Qqs46XZc
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego nie mogę ci nic obiecać w temacie o którym rozmawialiśmy wczoraj (pod koniec rozmowy ;) )
Usuń