wtorek, 6 sierpnia 2013

Przemyślenia po spacerze z psem

Panie i panowie. Witam ponownie, mimo że całkiem niedawno się tu widzieliśmy, z nowymi przemyśleniami odbiegającymi jednak od powstańczego sierpnia. Otóż wróciłem niedawno ze spaceru z psem i tak się zastanawiałem: "Jak to jest z tymi wszystkimi sztukami walk". Gdzie nie spojrzysz tam zaraz "najskuteczniejsza sztuka walki na ulicy", "najszybsza sztuka walki" albo "najlepsza sztuka walki". Na co drugim rogu ktoś reklamuje Krav Magę, Taekwondo, Karate, Judo i co tam jeszcze. Ale po co? Jaki jest tego wszystkiego cel i która sztuka faktycznie jest najlepsza?
Cel jest prosty i powszechnie znany - pieniądze. Nie znam się na rynku zbytu sztuk walki ale patrząc na to, że każda z tych szkół ma swoich uczniów domyślam się że rynek jest całkiem niezły. A patrząc na ceny niektórych szkół można na tym wcale nieźle zarobić...
Przejdźmy dalej i zastanówmy się która sztuka faktycznie jest najlepsza. Są przecież tacy którzy na pierwszym miejscu stawiają boks. Hmm... Widzieliście kiedyś zdrowego, szczęśliwego i normalnego boksera na emeryturze? Może i jacyś są ale walenie sobie w twarz dla zabawy to jakoś nie jest mój cel w życiu...
Inni z kolei rzucają wyzwanie mówiąc magiczne słowo: "Judo" albo "Jiu-jitsu". No i fajnie bo nikomu nic się nie dzieje i prawie same rzuty albo walka w parterze. Z drugiej strony ja nie jestem na tyle niski albo przynajmniej na tyle masywny by pozwolić sobie na taką walkę. Wręcz przeciwnie - preferuję walkę na dystans. No to co? Może muay thai? Albo taekwondo? A może kick-boxing?
Istnieje tak wiele przeróżnych nurtów, że nawet nie wiadomo gdzie iść i na co patrzeć na początku. Każdy ciągnie w swoją stronę i każdy twierdzi, że jego sport jest najlepszy. Słyszałem opinię, że judo jest „sportem dla dżentelmenów” (notabene od Kozła który wykazał się odwagą do skomentowania jednego z tekstów :) ). Słyszałem argumenty kogoś kto trenuje Jiu-jitsu. Słyszałem argumenty przemawiające za krav magą... Ja nigdy nikogo nie przekonywałem. Dlaczego? Dlatego, że ja swoją przygodę ze sztukami walki zacząłem z szermierką (a konkretniej szpadą) a do tego i tak bym nikogo nie przekonał ;)
Teraz, od prawie czterech miesięcy trenuję taką amerykańską wersję karate choć na początku zapierałem się rękami i nogami byle tylko tam nie iść bo „ja nie lubię karate”. Z perspektywy czasu widzę jak źle to wszystko oceniałem. I tak naprawdę muszę przyznać rację jednemu z instruktorów który powiedział, że nie ma na tym świecie jednej i najlepszej sztuki walk. Są tylko takie które nam pasują i są takie od których wolelibyśmy uciec jak najdalej.
I prawdą jest to co powiedział ktoś kto trenuje razem ze mną: „czasami dobrze jest spróbować kilka różnych dróg i sprawdzić jak wyglądają inne sztuki”. Cóż... To zapewne rozwija horyzonty :)

Pozdrawiam i powtarzam raz jeszcze: Nie bójmy się próbować czegoś nowego

2 komentarze:

  1. I dlatego mam prawo powiedzieć:
    spróbuj z judo. Wiem co mówię.
    Kozioł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś spróbuję Koźle... Zobaczymy. Ostatnio w ogóle zaczynam szukać nowy dróg w życiu

      Usuń