poniedziałek, 11 listopada 2013

Dlaczego piszemy listy i wiersze?

                Panie i panowie. Witam ponownie. Dziś zamiast zajmować się poszczególnymi tekstami (tak jak poprzednim razem i tak jak w następnym wpisie) chciałbym żebyśmy wspólnie zastanowili się nad tym, dlaczego w ogóle piszemy te wiersze i listy. Przecież rozmowy zwłaszcza w cztery oczy są lepsze szybsze i pozwalają więcej wytłumaczyć, i od razu można odpowiedzieć na wszystkie pytania… Zresztą ankieta pokazała, że wcale nie byliście jednoznaczni przekonani do pisania listów miłosnych ;)
                Niektórzy mówią, że lepiej rozmawiać, że trzeba odważnie walczyć o swoje. Inni są zbyt ostrożni, zbyt nieśmiali, za bardzo boją się odrzucenia. Chcemy powiedzieć, co czujemy, bo to dla nas ważne, ale boimy się, że to może boleć, jeśli druga strona będzie wolała nas odrzucić nie gotowa do czegoś takiego. Wtedy z pomocą przychodzi nam kartka i długopis (niech was ręka Boska chroni przed pisaniem listów miłosnych przez Internet/sms) i możemy się rozpisać, otworzyć, pokazać nasze wnętrze i nasze uczucia. To potrafi być niesamowite, gdy siadamy przed kartką z zaledwie ogólnym zarysem i po piętnastu minutach czytamy list, który nierzadko pokazuje więcej niż chcielibyśmy przyznać…
                Lecz mimo wszystko to nie tak, że to jakaś nowa praktyka. Jak pokazaliśmy niedawno już starożytni o tym pisali i to nawet w takich księgach jak Biblia, a potem to wcale nie zaginęło. Dante Alighieri w sonecie XXVI piszę o miłości okrężnie, opisując przedmiot tegoż uczucia, lecz nie samą miłość. Johann Wolfgang Goethe w swoim „Kobieta pisze” podchodzi do sprawy podobnie, choć inaczej zarazem. Przede wszystkim nie pisze o sobie, ale z perspektywy kobiety i to jest właśnie różnica, później jednak opisuje jak ważny jest dla niej jej wybranek i jak trudne jest rozstanie z nim. Goethe również nie nazywa uczucia po imieniu, lecz wiemy doskonale, o czym mówi. Ale dlaczego? Dlaczego o tym pisali?
                No dobra. Może to złe pytanie. Byli przecież poetami, pisarzami, artystami. Pisali, bo z tego żyli, to chcieli przekazać i taki mieli pewnie humor. Należy zadać pytanie, dlaczego my piszemy. Cóż… przede wszystkim uważam, że jakiekolwiek wyznania brzmią zdecydowanie lepiej na papierze niż słownie. Kiedy piszesz masz czas ażeby wszystko przemyśleć, dobrać metafory i przenośnie, (jeśli chcecie oczywiście, nie namawiam was do niczego) i zastanowić się jak to wszystko będzie brzmiało. Kiedy rozmawiasz nie zawsze masz czas by o tym wszystkim pomyśleć i efekt potrafi być zdecydowanie gorszy. Dodatkowo żeby rozmawiać szczerze o sobie i swoich uczuciach trzeba się czasem wykazać niemałą odwagą. Pisanie listu jest znacznie prostsze. Zawsze takie było. Łatwiej było się też ewentualnie wszystkiego wyprzeć gdyby sprawy poszły złym kursem… Kolejny powód? Wspomnienia. My, ludzie, jesteśmy niedoskonali. Zapominamy, przeinaczamy i ucinamy. List za to zachowuje wszystko nawet przez wiele, wiele lat. Nawet, gdy wszystko przeminie, gdy wszystko się skończy (i znowu trzeba będzie pojechać do sklepu) list będzie miał wszystko na tym samym miejscu. Listy są takimi średniowiecznymi dyskami wymiennymi, na których można zapisywać dane. Rozmowa nigdy nie miała i nigdy nie będzie miała takiego statusu…

                Panie i panowie. Ja wam niczego nie narzucam. Chcecie rozmawiać? Rozmawiajcie. Ja pozostanę przy kartce i długopisie i tak będę zapisywał swoje uczucia. Do tej pory ta taktyka sprawdza się idealnie i jedno dziewczę o jeziorze odbijającym się w oczach lubi moje listy. Może to po części, dlatego, że nie bardzo mamy jak teraz rozmawiać…?
Pozdrawiam was wszystkich :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz