środa, 27 listopada 2013

Prawdziwe znaczenie 3 słów

Panie i panowie. Język polski jest zaiste niesamowity. Widzimy to na każdym kroku, chociażby w trakcie rozmowy z obcokrajowcami. Jest tak wiele rzeczy, które chcielibyśmy powiedzieć i tak mało słów w innym języku (inne wytłumaczenie: nasz język obcy jest raczej kiepski). Dlaczego tak o tym teraz mówię? Przypomniała mi się jedna stara rozmowa o idiotach, debilach i imbecylach. I o tym chciałbym porozmawiać dzisiejszego pięknego popołudnia :)
Wulgaryzmy i przekleństwa są w naszym języku tak powszechne i odwieczne jak to tylko możliwe. Zresztą nie tylko u nas. Po rosyjsku czy angielsku (chociaż tam mają niewielki wybór…) też wulgaryzmy od zawsze pełniły dużą rolę. Pytanie jednak – czy coś się za tymi słowami kryje?
                Po hiszpańsku na naszą „panienkę lekkich obyczajów” jest pięć różnych słów. Angielskie słowo „set” (nie jest to wulgaryzm, ale to nieważne) ma około czterystu sześćdziesięciu różnych znaczeń. Nasza rodzima „kurwa” potrafi wyrazić uczucia takie jak przygnębienie, gniew, znudzenie, zaskoczenie…
                A teraz pytanie do was – ile razy w ciągu ostatniego roku nazwaliście kogoś idiotą? Pięć razy? Dziesięć? Piętnaście? A wiecie, co to oznacza? Idiotyzm dawniej był nazwą na upośledzenie umysłowe w stopniu znacznym, czyli zasadniczo nazwaliście kogoś osobą niepełnosprawną psychicznie. Idioci mogą podejmować pracę niewymagającą kwalifikacji a ich IQ jest między 20 a 39. Oprócz tego są to generalnie osoby, które zatrzymały się na poziomie szóstego roku życia. Niektórzy twierdzą, że choroba Taya-Sachsa jest „idiotyzmem genetycznym”…
                To był idiota. A debil? Co z debilem? To trochę rzadziej używane prawda? A jednak to też jest schorzenie psychiczne. W bardziej uczonych słowach jest to „niepełnosprawność intelektualna w stopniu lekkim” a osoby z wyżej wymienionym zatrzymały się na dwunastym roku życia. Jakie macie IQ? 150? 180? Debile mają między 55 a 69. Porównajcie sobie ze swoim. Co jeszcze? Mogą mieć jakieś tam zaburzenia osobowe, ale z reguły jest to niegroźnie i zajęcia korekcyjne dają radę wszystko naprostować.
                Teraz czas na ten najrzadziej używany – imbecyl. To też schorzenie, lecz w przeciwieństwie do tych wyżej to ma stopień „umiarkowany.” Co to znaczy? Przede wszystkim imbecyle to ludzie, którzy zatrzymali się na dziewiątym roku życia, nie powinni zakładać rodzin a ich IQ jest na poziomie 35-53. Ciężko tu napisać dużo więcej. Imbecyl właściwie opuścił podręczny słowniczek wulgaryzmów polskich. Idiota pojawia się codziennie, debil od czasu do czasu. Imbecyl jest swoistą perełką… Jeśli wiecie, o co mi chodzi ;)
                Teraz chwila wahania – rozmawiać o ostatnim poziomie upośledzenia umysłowego czy przejść do puenty… A co mi tam. Skończymy temat idiotów i im podobnych. Otóż, moi mili, mamy jeszcze najcięższy stopień: „Niepełnosprawność intelektualna w stopniu głębokim.” Ci ludzie to już mają ciężko w życiu. Właściwie to ich rodziny mają ciężko, bo w większości przypadków „poszkodowani” żyją niczym warzywo, niezdolni do podejmowania innych czynności jak tylko reakcje bezwarunkowe. Z IQ poniżej 20 punktów potrafią się po jakimś czasie, co najwyżej nauczyć jak sygnalizować potrzeby fizjologiczne.

                A teraz puenta: nie używajmy słów, których znaczenia nie znamy. Potem się okaże, że nie tylko kogoś obraziliśmy, ale jeszcze wyzwaliśmy go od niepełnosprawnych umysłowo. Z jednej strony fajnie, bo odkrywamy piękno języka polskiego, z drugiej strony będzie niefajnie jak obrazimy kogoś, kto dużą wagę przykłada do słów…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz