sobota, 30 listopada 2013

Inteligentni czytają wiersze

                Dzisiaj powracam z tematem wierszy i książek. Ogólnie z tematem czytania. Dlaczego? Cóż… spacer z psem sprawił, że przypomniałem sobie kilka sytuacji i zacząłem się zastanawiać, o co właściwie chodzi w życiu i dlaczego czytanie określonych gatunków, określonych książek, czyni z nas ludzi oczytanych i inteligentnych.
                Otóż wszyscy zawsze mówią, że musimy czytać wiersze, literaturę klasyczną, Dostojewskiego, Tuwima, Kochanowskiego… Musimy znać, co najmniej piętnastu różnych poetów, na śniadanie recytować Treny Kochanowskiego a zamiast kolacji czytać Mickiewicza. Co będzie, jeśli powiem, że mnie to nie bawi? Co jeśli mnie nie kręci czytanie takich górnolotnych dzieł? Co najmniej trzy osoby, które znam będą oburzone, bo nie odpowiadam ich wyobrażeniom (zresztą zwykle sprawiam wrażenie, że faktycznie znam dużo tych dzieł ;) )…
                Prawdą jest, że ja rozumiem, że „Raki” Jana Kochanowskiego, utwory Czesława Miłosza czy wiersze Zbigniewa Herberta są niesamowitym przeżyciem duchowym. Naprawdę to rozumiem, bo wiersze Herberta powtarzam sobie czasami dzięki twórczości Przemysława Gintrowskiego a książkę Lermontowa pt. „Demon” bardzo lubię. Mój problem polega na tym, że do poduszki wolę poczytać coś innego…
                Bo ja lubię czytać. Uwielbiam wręcz i w czasach swojej świetności czytałem dwie czy trzy książki na tydzień. Z tym, że ja uwielbiam czytać książki, uczyć się o bohaterach, szukać ciekawych myśli pseudofilozoficznych (a czasami pełnowartościowych filozofów), wyciągać wnioski z ich akcji. Uwielbiam czytać książki typu „Achaja” Andrzeja Ziemiańskiego gdzie polityka przeplata się z ekonomią, gdzie wojna goni wojnę a my możemy spojrzeć za kurtynę i zobaczyć wielkie interesy i wielkie pieniądze. To są właśnie książki, które cenię o wiele bardziej niż poezję.
                Wiersze, poematy, limeryki czy moskaliki (które bardzo polecam) są oczywiście potrzebne „ku pokrzepieniu serc”, ale to chyba nie moje klimaty. Czasami próbuję je sam napisać, choć jestem na tym polu raczej żałosny, lecz nie szczególnie lubię je czytać. I wiem, że w ten sposób urażam wasze uczucia i niszczę wyobrażenie, że tylko ludzie czytający literaturę piękną mogą być prawdziwie inteligentni. Nic nie mogę na to poradzić. Taki już jestem, że czytam tylko to, co lubię.
                Czy jest jakaś puenta? Nie wiem. Chyba tylko taka żebyśmy czytali jak najwięcej książek, które nas samych cieszą. Ludzie niech mówią, co chcą, gdy słyszą, że nie lubicie wierszy. Ważne jest to, co was, i mnie, cieszy. A jeśli piszecie wiersze? Piszcie dalej. To bardzo rzadka umiejętność w dzisiejszych czasach… A gdy wam nie wychodzi, lecz bardzo chcecie – próbujcie dalej. I nigdy się nie poddawajcie bo jak to śpiewał Jacek Kaczmarski - "Lecz niech czyta kto umie, niech nauczy się czytać! Niech powraca do Słowa!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz