czwartek, 5 grudnia 2013

Bycie prawdziwym sobą

                Dawno nie pisałem, wiem. Jakoś nie mogłem dojść do porozumienia z samym sobą, co napisać. Razem z poniższym tekstem miałem cztery różne pomysły, z czego jeden tekst obiecałem komuś dwa tygodnie temu i cały czas jest nieskończony… Oprócz tego usunąłem starą ankietę, teksty odnośnie I i II Wojny Światowej (i dlaczego była taka ważna) będą się pojawiać jakoś niedługo. Od razu wrzuciłem również następną ankietę. Tak czy inaczej dzisiaj chciałbym dzisiaj wam pokazać pewien ciekawy temat, który nie raz i nie dwa pojawiał się na demotywatorach, kwejkach i innych mistrzach. Temat bycia sobą.
                Zresztą też nie tak szybko. Nie od razu bycie sobą. To raczej temat bycia prawdziwym. Co przez to rozumiem? Proszę podnieść rękę, jeśli kiedykolwiek byłyście u chirurga plastycznego. Proszę podnieść rękę, jeśli kiedykolwiek braliście sterydy. Nie wiem, kto podniósł rękę a kto nie, ale chodziło tylko o to by przedstawić wam dzisiejszy temat.
                Ile razy się słyszy o tym, że panie pragną „prawdziwych” mężczyzn a nie napompowane nie-wiadomo-co? No tak, ale z drugiej strony rokrocznie coraz większe jest prawdopodobieństwo, że 18-latka, którą widzicie na ulicy ma albo 15-16 lat albo 20-25. Tapeta, moi drodzy! Przemysł chemiczny (oraz materiałów budowlanych, bo skądś trzeba wziąć szpachlę) ma się gdzie rozwijać!
                Powiększanie piersi to drugi temat. Nie tylko zresztą same implanty, ale staniki „push-up.” Kurza stopa! Bóg cię stworzył taką, jaka jesteś. Dlaczego chcesz to tak straszliwie zmieniać? Prostytutki, to ja rozumiem. One zarabiają na swoim ciele i jeśli nie będę się o nie starać to po prostu nie będą zarabiać. Z drugiej strony jest od cholery mądrych kobiet, które po prostu kupują takie a nie inne staniki. W efekcie ich piersi wyglądają na trzy razy większe niż są w rzeczywistości. Powodują tak zwany „zespół paczki chipsów,” czyli 30% to zawartość a 70% to powietrze…
                Nos, uszy, oko. A może wymodelujemy jeszcze coś? Może zmienimy jeszcze kości policzkowe? Zmniejszymy ci usta, przekręcimy nos ażeby nie był taki połamany, podniesiemy kości policzkowe, rozciągniemy trochę oczy (teraz Azjatko-podobne są chyba w modzie…?) i będziesz piękna na następną dyskusję o tym czy prawdziwy mężczyzna jeszcze istnieje. Cóż. Przynajmniej dzięki tobie kilku lekarzy da radę zarobić na szklankę chleba.
                Nie weźcie mnie źle. Nie jestem lekarzem. Nie znam statystyk i realiów kliniki chirurgicznej. Wiem tylko, że kosztuje to od cholery a potem można skończyć jak Michael J. jak przesadzimy. I nie mówię wcale, że tylko panie to robią. Panowie również robią różne rzeczy byle tylko wyglądać lepiej dla płci przeciwnej. Nie pytam, dlaczego (owszem to pytanie pojawiło się, powyżej ale było raczej retoryczne). Po prostu podnoszę temat, który ostatnio znowu wypłynął w internecie. Ktoś powie, że to nie ważne, ale mówiąc szczerze, bardzo mnie interesuje czy ta ładna dziewczyna, którą właśnie zobaczyłem ma wystarczająco dużo lat by się nią interesować...

                Nie narzucam wam niczego, nie proponuję zmian na lepsze (jakbyście chcieli jeść zdrowo to byście jedli zdrowo i moje namowy nic nie dadzą. Tak samo jest z tapetą na twarzy). Chciałbym po prostu byście czytając ten tekst zastanowiły i zastanowili się nad samymi sobą. Może jest coś, co chcielibyście zmienić, może jest coś, co robicie, chociaż wcale nie czujecie takiej potrzeby… Nie wiem. Poddaję to do waszych prywatnych przemyśleń.
PS. Niedługo święta :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz